Francji udało się sprzedać obligacje dziesięcioletnie warte 4,3 mld euro. Ich rentowność wyniosła jedynie 3,18?proc., mniej niż na aukcji przeprowadzonej na początku listopada (3,22 proc.).
– Obie aukcje, francuska i hiszpańska, były dość udane. Rentowność sprzedanych tam obligacji okazała się oczywiście większa, niż wolałyby rządy, ale popyt na te papiery jest silny. Skoordynowana akcja banków centralnych wyraźnie pomogła, znacznie poprawiając nastroje – twierdzi Huw Worthington, strateg z Barclays Capital.
Nowe statystyki wskazują, że mimo eskalacji kryzysu hiszpańskie banki więcej inwestują w obligacje swego kraju. We wrześniu ich zaangażowanie w te papiery wzrosło do rekordowego poziomu 142,4 mld euro.
– Hiszpania i Francja mają duże banki, które mogą wpływać na aukcje długu. Co prawda dochodziły sygnały, że sprzedają te papiery na rynku wtórnym, ale na pierwotnym są wciąż bardzo aktywne – wskazuje Kommer Van Trigt, zarządzający funduszami w Robeco Group.
Sytuacja na rynku długu państw strefy euro zależy również w dużym stopniu od postawy Europejskiego Banku Centralnego. W ostatnich tygodniach wielu ekonomistów i polityków postulowało, by unijny bank centralny mocniej zaangażował się w zwalczanie kryzysu, zwiększając zakupy obligacji państw z peryferii strefy euro. Szef EBC Mario Draghi przypomniał w czwartek, że skup tych papierów jest tylko działaniem tymczasowym, które nie rozwiąże problemów eurolandu. Zasugerował jednak, że jego instytucja może się mocniej zaangażować w walkę z kryzysem zadłużeniowym, jeżeli europejscy przywódcy na unijnym szczycie 9 grudnia zdecydują o zwiększeniu kontroli nad polityką fiskalną państw strefy euro.