W ciągu 12 miesięcy zakończonych w październiku do funduszy pieniężnych i gotówkowych wpłacono o 3,6 mld zł więcej, niż z nich wypłacono. Była to najlepiej sprzedająca się grupa funduszy inwestycyjnych na polskim rynku.
Pozytywny bilans sprzedaży z jednej strony można tłumaczyć tym, że do funduszy pieniężnych w ogóle wpłaca się duże sumy – te produkty TFI oferują głównie klientom instytucjonalnym. Z drugiej jednak – tak duże dodatnie saldo wpłat i umorzeń może oznaczać, że firmy, zamiast przeznaczać swoje nadwyżki finansowe na inwestycje, wolą je lokować w fundusze, aby w ten sposób przeczekać niepewne czasy.
– Wbrew pozorom sytuacja płynnościowa przedsiębiorstw w Polsce jest bardzo dobra. Firmy po kryzysie w 2008 r. w znacznym stopniu wstrzymywały się z inwestycjami. Sytuacja gospodarcza w kraju okazała się jednak w latach 2009–2011 dobra, przedsiębiorstwa miały zyski, co zwiększało ich zasób gotówki. Część z tych zapasów trafiła do bezpiecznych funduszy dłużnych – mówi Andrzej Czarnecki zarządzający funduszami, doradca inwestycyjny Union Investment TFI. – Pomijając obecną sytuację gospodarczą, należy jeszcze dodać, że przedsiębiorstwa zawsze potrzebują do bieżącej działalności środków pieniężnych, które mogą między innymi trzymać w funduszach pieniężnych lub gotówkowych – dodaje Czarnecki.
Spowolnienie gospodarcze może być korzystne
W jaki sposób jednak niepewna sytuacja gospodarcza może wpłynąć na powodzenie funduszy pieniężnych?
– Spowolnienie gospodarcze oznacza niższą inflację oraz obniżki stóp procentowych NBP, co jest głównym czynnikiem wzrostu cen instrumentów dłużnych stałokuponowych. Ponadto niższa aktywność gospodarcza przekłada się na gorsze wyniki finansowe spółek i spadki kursów akcji na giełdzie – potęguje to efekt przepływu pieniędzy z aktywów obarczonych większym ryzykiem inwestycyjnym do klas aktywów o niższym ryzyku, jakim są obligacje – tłumaczy Piotr Rzeźniczak, szef zespołu inwestycji Legg Mason TFI.