Nowojorski indeks S&P 500 wzrósł w piątek ponad poziom zamknięcia z 31 grudnia 2010 r. W przeliczeniu na złote S&P?500 jest blisko 15?proc. wyżej niż na koniec 2010 r. W czwartek zamknął się zaledwie 3 pkt niżej niż w ostatnim dniu zeszłego roku. Na piątkowej sesji wzrosty były kontynuowane m.in. dzięki publikacji dobrych danych gospodarczych. Zamówienia na dobra trwałe zwiększyły się w listopadzie o 3,8 proc. (bardziej, niż?prognozowano), a sprzedaż?nowych domów wzrosła o 1,6 proc. Wydatki konsumentów urosły jednak tylko o 0,1 proc.
Amerykański cud
Poprawa nastrojów dała o sobie znać w końcówce tygodnia również na europejskich giełdach. Indeksy ze Starego Kontynentu rosły w piątek w ciągu dnia nawet powyżej 1 proc.
– To bardzo zachęcające, że amerykańska gospodarka wciąż radzi sobie dosyć dobrze. Możemy więc się spodziewać w nadchodzących dniach dalszych zwyżek cen akcji – prognozuje Tim Schroeders, zarządzający funduszem w Pengana Capital. Zdaniem analityków jest duża szansa, że S&P 500 zakończy ten rok na plusie.
Amerykańskie indeksy radziły sobie w 2011 r. dużo lepiej zarówno od europejskich, jak i od azjatyckich. O ile nowojorski Dow Jones Industrial Average zyskał ponad 5 proc., to paneuropejski Stoxx Europe 600 spadł o blisko 12 proc., japoński Nikkei 225 zanurkował o prawie 18 proc., a chiński Shanghai Composite o 21 proc. Większość indeksów giełd z naszego regionu zniżkowała od początku roku o ponad 20 proc.
Niepokój inwestorów szczególnie silnie dał się we znaki peryferiom eurolandu. Grecki Athens Composite spadł w 2011 r. o ponad 50 proc., a cypryjski General Market Index CSE zniżkował o blisko 75 proc.