Jednak należy zwrócić uwagę na wzmożone obroty papierami BGŻ już na kilka dni przed ogłoszeniem wezwania. Mogą świadczyć o tym, że ktoś wykorzystał informację poufną. Od początku marca średnio w ciągu dnia właściciela zmieniało niespełna 7 tys. akcji BGŻ. Tymczasem w dniach od 3 do 5 kwietnia łącznie przeszło z rąk do rąk aż 150 tys. walorów.
– W kontekście dużych obrotów akcjami BGŻ w okresie poprzedzającym ogłoszenie informacji o wezwaniu KNF standardowo analizuje, kto kupował akcje pod kątem ewentualnego wykorzystania informacji poufnych – poinformował nas Łukasz Dajnowicz z urzędu Komisji Nadzoru Finansowego.
Rabobank ma ponad 25,8 mln walorów BGŻ (59,9 proc. kapitału) i chce skupić pozostałe 17,3 mln sztuk. Tak aby kontrolować 100 proc. Zapisy w wezwaniu będą przyjmowane od 2 do 31 maja. Kluczowa będzie postawa Skarbu?Państwa, który kontroluje ponad 25,5 proc. akcji. W dniu ogłoszenia wezwania resort określił propozycję jako „ciekawą".
– Z opublikowanej w marcu strategii prywatyzacyjnej wynika, że Skarb Państwa chce sprzedać wszystkie udziały BGŻ do końca 2013 r. Ale z drugiej strony pozostaje kwestia ceny. W porównaniu ze środowym kursem (46,96 zł – red.) cena z wezwania wydaje się atrakcyjna. Ale weźmy pod uwagę, że podczas IPO prasa informowała o oczekiwaniach Skarbu Państwa nawet na poziomie 90 zł za akcję. Dopiero potem pod presją rynku obniżył ją do 60 zł – komentuje Kamil Stolarski, analityk Espirito Santo Investment Bank.
Tomasz Bursa, analityk Ipopemy Securities, ocenia, że cena w wezwaniu jest atrakcyjna. – Bank jest wyceniany z wyraźną premią do swoich konkurentów. Dlatego trudno zakładać, że w perspektywie najbliższych kilku miesięcy kurs mógłby jeszcze rosnąć – mówi.