Za mniej więcej trzy tygodnie w Grecji odbędzie się powtórka wyborów parlamentarnych, która powszechnie postrzegana jest jako swego rodzaju referendum, które przesądzi o dalszej przynależności tego kraju do strefy euro. Jeśli bowiem liczby mandatów wystarczającej do utworzenia rządu nie uzyskają partie opowiadające się za kontynuowaniem programu oszczędnościowego, Ateny zostaną prawdopodobnie pozbawione międzynarodowej pomocy. A to, zdaniem większości ekonomistów, byłoby równoznaczne z secesją Grecji z eurolandu, zwaną potocznie Grexitem. Jak wynika z niedawnego sondażu internetowego magazynu „Hedge Fund Review", aż 69 proc. przedstawicieli funduszy hedgingowych sądzi, że ten scenariusz się zmaterializuje. Przy tym 45 proc. sądzi, że dojdzie do tego przed połową roku.
Eksperci są bardziej podzieleni w opiniach, jak ewentualna secesja Grecji mogłaby przebiegać. Kilka dni temu Bundesbank ocenił, że byłoby to poważne wyzwanie dla eurolandu, ale jednak nie musiałoby skończyć się chaosem. Nie jest zresztą tajemnicą, że unijne instytucje już przygotowują się na czarny scenariusz, co powinno złagodzić jego przebieg.
Jednocześnie nie brak głosów wieszczących, że wystąpienie Hellady z unii walutowej byłoby preludium do „eurogeddonu". Inwestorzy wcale jednak nie muszą tego sporu rozstrzygać. Ważniejsze jest odgadnięcie, czego oczekuje się na szerokim rynku i jaka będzie jego reakcja na ewentualny rozpad strefy euro, niezależnie od faktycznego znaczenia tego wydarzenia. A wnosząc po tym, jak w ostatnich tygodniach zachowują się notowania aktywów uważanych za bezpieczne, rynek szykuje się na najgorsze. – Bądź chciwy, gdy inni się boją, bój się, gdy inni są chciwi – mawia legendarny inwestor Warren Buffett. Zalecenie to dobrze pasuje do wzbierającej obecnie na rynkach fali awersji do ryzyka.
Zarobić na strachu innych
– Czy w tym trudnym okresie da się na rynku zarobić? Odpowiedź wydaje się oczywista, na rynku zawsze pojawiają się okazje do zarobku, kluczowa jednak jest kwestia, na które rynki należy zwrócić szczególną uwagę oraz po której stronie rynku należy się ustawić przy założeniu spełnienia określonego scenariusza – wskazuje Tomasz Mączka, menedżer ds. sprzedaży w domu maklerskim Noble Securities. – Definitywne wyjście Grecji ze strefy euro i krach gospodarek Hiszpanii lub Włoch byłyby katalizatorem wystąpienia wielu krótkoterminowych okazji transakcyjnych dla inwestorów – przyznaje Łukasz Wardyn, dyrektor zarządzający City Index na Europę Środkowo-Wschodnią.
Jak dodaje Tomasz Mączka, platformy foreksowe szczególnie nadają się do tego, aby próbować zyskać na strachu innych, bo – wbrew swej obiegowej nazwie – oferują dostęp do bardzo szerokiej palety aktywów, które mogą odzwierciedlać pogorszenie rynkowych nastrojów. Jedne z nich będą w razie eskalacji kryzysu taniały, inne drożały. – A platformy foreksowe mają tę zaletę, że umożliwiają zarabianie zarówno na zwyżkach, jak i spadkach cen – przekonuje. To specyfika dostępnych na nich kategorii instrumentów: kontraktów na waluty, kontraktów terminowych np. na indeksy akcyjne, surowce i obligacje oraz kontraktów na różnice kursowe (CFD), np. akcji czy znów indeksów i towarów.