Odzyskiwanie długów jest coraz bardziej opłacalnym biznesem. W I kw. 2012 r. 11 przedstawicieli branży windykacyjnej notowanych na giełdzie wypracowało łącznie 37,6 mln zł zysku netto (wyników za pierwsze trzy miesiące nie opublikowała jeszcze firma Kredyt Inkaso, dla której I kw. roku był ostatnim kwartałem roku obrachunkowego, w związku z czym raport roczny będzie opublikowany 11 czerwca). W porównaniu z innymi sektorami rynku wynik ten nie jest zachwycający. Zdumiewać może za to dynamika rozwoju branży. W takim samym okresie rok wcześniej windykatorzy zarobili na czysto blisko 24 mln zł. Przychody branży wzrosły o 74 proc., do 165,4 mln zł. Jak długo może trwać dobra passa windykatorów? Przedstawiciele branży przekonują, że perspektywy rozwoju wciąż są bardzo obiecujące. Nie zapominają jednak również o zagrożeniach. Ich zdaniem do najważniejszych należy zaliczyć coraz większą konkurencję na rynku, co z kolei się przekłada na ceny, jakie trzeba płacić za pakiety wierzytelności. Martwić może również stosunkowo niewielka podaż długów. W I kw. tego roku sprzedano tylko jeden duży pakiet wierzytelności.
Dłużników przybywa
Poprawa wyników windykatorów jest pochodną kilku czynników. Niemal wszyscy najwięksi gracze są notowani na rynku głównym warszawskiej giełdy bądź też na NewConnect, dzięki czemu zwiększyła się ich przejrzystość działań. Tym samym firmom łatwiej jest pozyskiwać kapitał choćby z emisji obligacji. Tylko z tego tytułu w 2011 roku windykatorzy zgromadzili 761 mln zł. Systematycznie rośnie także liczba dłużników. Według ostatniego marcowego raportu InfoDług liczba osób, które zalegają z płatnością zobowiązań, osiągnęła
2,16 mln. Kwota zaległych płatności sięgnęła 35,75 mld zł, podczas gdy jeszcze lutym 2011 r. wynosiła 28,21 mld zł.
– Branża windykacyjna jest coraz bardziej stabilna, o czym świadczą powtarzające się dobre wyniki spółek. Pod tym względem jest ona niezwykle atrakcyjnym rynkiem zarówno dla podmiotów w nim uczestniczących, jak i dla inwestorów – mówi Joanna Andryszczak-Lewandowska, dyrektor w Forum TFI.
Nie wszystkim jednak udało się poprawić zeszłoroczne wyniki. Nieznacznie słabszy zysk netto pokazał lider branży, wrocławski Kruk. Jak jednak podkreśla prezes spółki Piotr Krupa, jest to przede wszystkim efekt aktywności zagranicznej, głównie w Rumunii. Spółka dokonała aktualizacji wyceny aktywów z tytułu zmiany kursu waluty rumuńskiej wobec złotego. Mimo to analitycy spodziewają się, że w tym roku firma zarobi rekordowe 80 mln zł. Słabszy wynik zanotowała także prowadzona przez Krzysztofa Matelę spółka EGB Investments. W ciągu trzech pierwszych miesięcy roku firma zarobiła na czysto 314 tys. zł, podczas gdy w analogicznym okresie rok wcześniej było to 566?tys. zł.