TFI i inne instytucje finansowe mają sposób, żeby ulżyć klientom zdezorientowanym trudną sytuacją na rynkach finansowych. Wyręczają ich w wyborze funduszy inwestycyjnych, dzięki czemu również inwestorzy detaliczni otrzymują namiastkę, zarządzania majątkiem, zarezerwowanego dla zamożnych klientów bankowości prywatnej.
Pod koniec maja Deutsche Bank we współpracą z Opera TFI uruchomiło DB Funds FIO, fundusz składający się trzech subfunduszy – Dynamicznego, Instrumentów Dłużnych i Globalnego Zrównoważonego. W ramach każdej strategii zarządzający funduszem wybiera do portfela jednostki uczestnictwa innych funduszy inwestycyjnych – odpowiednio akcji, obligacji lub funduszy zagranicznych (niedostępnych przeważnie dla inwestorów dysponujących ograniczonym kapitałem).
Na podobnej zasadzie działają niektóre strategie asset management dla zamożnych inwestorów – portfele funduszy inwestycyjnych, oferowane np. przez Analizy Online czy BNP Paribas TFI
Inwestor, decydując się na takie rozwiązanie może osiągnąć teoretycznie stopy zwrotu wyższe od średniej dla określonej grupy funduszy – np. akcji. W praktyce jednak nigdy nie zarobi tyle, ile zyskałby inwestując bezpośrednio w najlepszy na rynku tradycyjny fundusz. Powód? Za wsparcie eksperta przy wyborze inwestycji trzeba płacić. W przypadku DB Fundus - od 1,5 proc. opłaty za zarządzanie w DB Funds Instrumentów Dłużnych do 3 proc. w DB Funds Dynamicznym.
Wcześniej, bo w marcu, podobne rozwiązanie ograniczone jednak do funduszy akcji wprowadziło Superfund TFI. Fundusz Superfund Akcji, inwestujący min. 50 proc. aktywów w fundusze akcji polskich, powstał z przekształcenia funduszu absolutnej stopy zwrotu.