Wskaźnik wyprzedzający koniunkturę w sektorze przemysłowym, liczony przez HSBC i Markit Economics, już po raz trzeci w tym roku znalazł się poniżej granicy oddzielającej ożywienie od stagnacji. W czerwcu spadł do 48 pkt, czyli poziomu najniższego od 35 miesięcy.
Winny kryzys w Europie
– Taki odczyt uzasadnia nasze prognozy odnośnie do umiarkowanego spowolnienia wzrostu PKB w 2012 roku – komentuje Agata Urbańska, ekonomistka HSBC w Londynie.
Zarządzający logistyką w badanych firmach po raz kolejny wskazali na spadającą liczbę zamówień, zwłaszcza od klientów zagranicznych. – Producenci z Europy Środkowo-Wschodniej zostali silnie dotknięci kryzysem w strefie euro. Nie powinno to dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę, jak mocno są oni zintegrowani z zachodnioeuropejskimi, a zwłaszcza niemieckimi łańcuchami dostaw – mówi Neil Shearing z Capital Economics. Jego zdaniem stagnacja w przemyśle będzie trwała w nadchodzących miesiącach.
PMI potwierdza, że nasza gospodarka spowalnia. Już w pierwszym kwartale roku wzrost PKB obniżył się do 3,5 proc. z 4,3 proc. w końcu 2011 r. Drugi kwartał to wciąż mógł być jeszcze wzrost w okolicach 3?proc., ale prognozy na drugą połowę roku nie są optymistyczne.
Ostrzejsze hamowanie
– Spodziewam się wyhamowania dynamiki PKB w IV kw. mocno poniżej 2 proc. – przyznaje Ernest Pytlarczyk z BRE Banku. Dodaje, że nie możemy liczyć, jak w 2010 r., na impuls eksportowy. Słabnie też konsumpcja, zwłaszcza że sytuacja na rynku pracy nie zachęca do większych zakupów.