Na czym dokładnie ma to polegać? Prawa do lokali użytkowych znajdujących się w pasażach handlowych obejmą spółki komandytowo-akcyjne (SKA) z Grupy Czerwona Torebka, w których spółka jest jedynym komplementariuszem. SKA będą sprzedawały lokale inwestorom. Jednocześnie, równolegle do umowy sprzedaży, SKA będzie zawierać umowę najmu, w której nabywca lokalu będzie wynajmującym, natomiast spółka – najemcą. Czynsz zostanie ustalony w taki sposób, aby nabywca osiągał w skali roku 8 proc. zwrotu z inwestycji waloryzowane każdego roku o inflację. Inwestorzy wybierają konkretne lokalizacje pasaży handlowych, których chcą być współwłaścicielami. Minimalna kwota inwestycji wynosi 350 tys. zł.
– Środki na wypłaty dla inwestora zostaną pozyskane z wynajmu lokali osobom trzecim. Wypracowany przychód nie jest obciążany żadnymi dodatkowymi kosztami (np. kosztami zarządzania obiektem) i nie jest uzależniony od spełnienia jakichkolwiek dodatkowych warunków, takich jak np. dalszy wynajem nabytego lokalu lub określony poziom komercjalizacji pasażu – tłumaczy Tomasz Jaruga, członek zarządu Czerwonej Torebki.
Ale trzeba pamiętać, że spółka w prospekcie emisyjnym informowała, że „nie ma gwarancji, że (...) najemcy będą systematycznie i terminowo opłacali zarówno czynsz, jak i zobowiązania wobec emitenta z innych tytułów związanych z użytkowaniem wynajmowanych lokali".
– Firma podjęła decyzję o rozszerzeniu modelu biznesowego w celu pozyskania dodatkowych pieniędzy na realizację planów inwestycyjnych – zaznacza Jaruga.
– Przyjrzymy się, czy nie są to informacje, które powinny być zawarte w prospekcie, bo takich nie było. Przy okazji może coś wyjdzie z tym „gwarantowanym" zyskiem – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego.