Rząd wybrał, giełda tąpnęła

Polski rząd informując o zmianach w emeryturach zafundował oszczędzającym krach na warszawskim parkiecie.

Aktualizacja: 08.02.2017 10:24 Publikacja: 06.09.2013 06:00

Rząd wybrał, giełda tąpnęła

Foto: Bloomberg

Podczas wakacji niemal codziennie inwestorzy narzekali na niskie obroty na warszawskiej giełdzie. Wrzesień zmienił tę sytuację o 180 stopni. Wczoraj na zakończenie notowań obroty przekroczyły 1,9 mld zł. Problem w tym, że przyczyną dużej aktywności nie jest chęć kupna walorów atrakcyjnych spółek, ale ucieczka z rynku, spowodowana zmianami w otwartych funduszach emerytalnych. Chodzi o nacjonalizację znajdujących się portfelu OFE obligacji. Fundusze emerytalne będą mogły inwestować jedynie w akcje. Analitycy obawiają się, że duża zmienność wyników i całkowita zależność OFE od kondycji giełdy, prędzej czy później doprowadzi do wygaszenia również części akcyjnej. Wtedy OFE na dobre znikną z rynku. A nasze emerytury będą głodowe.

Spadki mogą potrwać

Paniczna wyprzedaż akcji rozpoczęła się już w środę po południu. To wtedy indeksy zanurkowały. Na zakończeniu notowań WIG tracił już 2,1 proc., a WIG20 2,5 proc. Wczoraj skala spadków była jeszcze większa. Po południu blue chips był o ponad 5 proc.  pod kreską, zbliżając się do minimów z końca czerwca. Najmocniej traciły spółki, których znaczącym (jeśli nie głównym) akcjonariuszem są właśnie fundusze emerytalne. Największe spadki odnotowało GTC. Akcje dewelopera taniały aż o 12 proc. O 8 proc. obniżył się kurs Asseco Poland. Gwałtownie wyprzedawano papiery banków.

– To już nie spadek, ale tąpnięcie indeksów. Nie spodziewałem się aż tak negatywnej reakcji rynku – nie ukrywa Sobiesław Kozłowski, ekspert ds. rynku akcji w DM Raiffeisen, i dodaje: – Inwestorzy zagraniczni zaczęli grać wyprzedzająco i sprzedawać posiadane akcje. Uciekając w tym momencie z giełdy, minimalizują straty.

Skalą spadków na GPW zaskoczony jest również Sławomir Koźlarek, makler DM BZ WBK.

– Czy mamy do czynienia z krótkoterminową perturbacją, czy jest to początek dłuższej negatywnej tendencji na rynku? Zbyt mało czasu upłynęło od podjęcia decyzji, aby móc o tym wyrokować – przekonuje. – Na giełdzie rządzi strach. Inwestorzy sprzedają posiadane walory w obawie o dalsze spadki, a część inwestorów zagranicznych zaciera ręce. Wszystko dlatego, że tylko wielcy zagraniczni gracze będą w stanie zmobilizować kapitał do zakupów przecenionych spółek z WIG20. Decyzja rządu, moim zdaniem, sugeruje, że OFE już na zawsze przestałyby być stroną popytową na warszawskiej giełdzie. A przecież rynek nie lubi próżni, beneficjentem zostanie więc zagranica.

Czy warszawską giełdę czeka bessa? Analitycy są ostrożni w prognozach, ale przyznają, że jeśli tylko na globalnym rynku nie pojawi się optymizm, spadki na GPW mogą być kontynuowane. Nie będą one jednak tak gwałtowne jak wczoraj.

Chudnące portfele emerytów

Najwięcej stracą emeryci, którzy do tej pory przekazywali obowiązkowo część swojej składki do OFE. Biorąc pod uwagę, że w akcjach OFE lokują obecnie 111 mld zł, a w ciągu dwóch ostatnich dni WIG tąpnął o 6,5 proc., w dużym uproszczeniu możemy szacować, że portfel emerytów skurczył się o 7,2 mld zł.

– Wszystkie OFE będą musiały przetransferować 51,5 proc. wartości swoich aktywów do ZUS. Fundusze emerytalne będą musiały w krótkim czasie sprzedać część akcji znajdujących się w ich portfelach, co zapewne wpłynie na obniżenie wyceny całego rynku – ocenia Konfederacja Lewiatan.

Zdaniem zagranicznych ekspertów reforma OFE zaszkodzi również rynkowi długu. Analitycy Royal Bank of Scotland uważają, że krzywa dochodowości na złotowym rynku długu wystromi się. Zdaniem ekspertów Goldmana Sachsa, zakaz inwestowania przez OFE w obligacje zmniejszy głębokość polskiego rynku długu. Trudno znaleźć na rynku jakiekolwiek pozytywne opinie o decyzjach podjętych przez rząd.

[email protected]

Przetarg obligacji poszedł słabo, rząd zapłaci więcej za pożyczkę z rynku

Testem nastrojów inwestorów po ogłoszonych przez rząd zmianach w OFE była wczorajsza aukcja polskiego długu. Ministerstwo Finansów sprzedało łącznie papiery za 5,7 mld zł (maksymalny plan to było 7 mld zł). Jak wynika z obliczeń „Parkietu", zapłaci inwestorom o 40 mln zł wyższe odsetki (w skali roku), niż pożyczając taką samą kwotę jeszcze miesiąc–dwa temu. Wówczas oprocentowanie 2-letnich papierów na przetargu wyniosło niecałe 3 proc., a 5-letnich – 3,3 proc. Wczoraj było to odpowiednio 3,47 proc. i 4,21 proc. – Aukcja pokazała, że bez OFE popyt na obligacje może pozostać słaby jeszcze przez dłuższy czas, co pozwala zakładać, że rynek długu wszedł już w trwały trend na osłabienie – mówi Paweł Radwański, ekonomista Raiffeisen Polbank. Na rynku polskie papiery skarbowe mocno tracą na wartości, ich ceny były najniższe od roku. Rentowność obligacji 10-letnich zbliża się niebezpiecznie do 5 proc. – Widać wyraźnie, że inwestorzy przestraszyli się propozycji reformy emerytalnej, która może znacząco zwiększyć ekspozycję rynku długu na nastroje inwestorów zagranicznych i tym samym podnieść jego zmienność – mówi Radwański. Według resortu finansów wahania na rynku to głównie efekt czynników globalnych.

„Suwak" | Duża podaż akcji ze strony OFE, zwłaszcza w 2014 r.

– W tym roku transfer do OFE wyniesie ok. 11,3 mld zł, przy składce na poziomie 2,8 proc. W przyszłym roku OFE mają przekazać do ZUS ok. 10 mld zł z tytułu „suwaka inwestycyjnego", a równocześnie dostać środki, których wielkość będzie zależeć od tego, ile osób zdecyduje się pozostać w „nowych OFE" – szacuje Marcin Mrowiec z zespołu analiz i prognoz rynkowych Banku Pekao. – Gdyby przyjąć skrajnie optymistyczny scenariusz, w którym wszyscy pozostają w OFE, transfer do OFE w przyszłym roku wyniósłby ok. 12 mld zł (składka na poziomie 2,92 proc., plus nieco wyższa podstawa z tytułu wzrostu funduszu płac). Wtedy OFE miałyby więc netto ok. 2 mld wpływów do zainwestowania, głównie w akcje. To jednak nierealistyczne. Moim zdaniem scenariusz realistyczny powinien zakładać, że w OFE pozostanie 10–30 proc. obecnie tam oszczędzających (w zależności od skuteczności kampanii informacyjno-reklamowej OFE). W takim przypadku transfer do OFE wyniósłby 1,3–4,9 mld zł, czyli OFE netto musiałyby wpłacić do ZUS od ok. 5 do prawie 9 mld zł, z czego większość zapewne pochodziłaby ze sprzedaży akcji, a reszta ze sprzedaży obligacji nieskarbowych oraz obniżenia sald gotówkowych w OFE – konkluduje Mrowiec. Tak więc możemy przyjąć, że w przyszłym roku fundusze emerytalne będą musiały więcej akcji sprzedać niż będą mogły ich kupić. W najbliższych latach sytuacja powinna jednak wyglądać lepiej. – W przyszłości „suwak" spowoduje przenoszenie z funduszy do ZUS stosunkowo mniejszych środków z kilku powodów. Po pierwsze, z czasem liczba oszczędzających w OFE prawdopodobnie będzie mniejsza niż teraz. Po drugie, „suwak" będzie już działał sprawniej – co roku będzie nim objęty jeden rocznik emerytów (plus jedna dziesiąta roczników starszych), a nie kilka naraz – konkluduje Mrowiec. Przyjmując jeszcze dłuższą perspektywę – za cztery lata sytuacja znowu się pogorszy. Według analityków DM BZ WBK Research – przyjmując, że w kolejnych latach tylko 30 proc. osób zostanie w OFE – ZUS będzie przekazywał do funduszy ok. 2,8 mld zł rocznie. W 2014 r. transfer w przeciwnym kierunku – z OFE do ZUS – powinien wynieść ok. 6,8 mld zł.

W kolejnym roku spadnie do 2,3 mld zł (OFE więcej dostaną niż oddadzą), by następnie znowu powoli rosnąć, aż do 4,2 mld zł. Tak więc od 2017 r. odpływy z tytułu „suwaka" całkowicie pokryją napływy do OFE.

Pytania do Wiesława Rozłuckiego, prezesa Rady Giełdy

Czy po ostatnich decyzjach rządu dotyczących emerytur ktoś w OFE zostanie?

Moim zdaniem 90 proc. osób nie podejmie żadnej decyzji. To oznacza, że ich przyszłe składki zostaną przeniesione do ZUS. Tak reagują ludzie na całym świecie – przygotowanie sobie planu oszczędnościowego na najbliższe 20, 30 lat, to bardzo trudna decyzja. Wiele osób chciałoby, żeby ktoś je w tym wyręczył. Potwierdzają to badania ekonomii behawioralnej przeprowadzone na rynkach znaczniej bardziej dojrzałych od naszego. Polacy są podobni do innych narodów, więc przypuszczam, że u nas będzie podobnie.

Czy z perspektywy giełdy objęcie wyłącznie przyszłych składek dobrowolnością jest dobrą informacją?

To nie jest na pewno tak zła wiadomość, jak mogłaby być – akcje, które już są w portfelach OFE, zostają tam. Reakcja rynku pokazuje jednak, że tysiące inwestorów spodziewało się innej decyzji rządu, lepszej z ich perspektywy. Zwróćmy uwagę, że spadki trwają już drugi dzień. Nie mamy więc do czynienia z emocjonalnym „przereagowaniem", tylko konsekwentną realizacją strategii inwestycyjnej. Rynek się spodziewał łagodniejszej wersji. Akcje zostają w portfelach OFE, nie będą więc musiały być wyprzedawane. Giełda jednak dyskontuje przyszłość, a przyszłość jest taka, że OFE będą miały drastycznie mniej pieniędzy na zakupy akcji. Z perspektywy emerytów decyzja też nie jest najlepsza – fundusze emerytalne pozbawione możliwości inwestycji w obligacje skarbowe będą ewenementem na skalę światową. Wyniki funduszy będzie cechowała duża zmienność. A to odpowiada nielicznym oszczędzającym, szczególnie gdy mówimy o kapitale gromadzonym na emeryturę. Może się okazać, że straty, które OFE wygenerują przy następnej bessie, okażą się pretekstem do ich całkowitego zlikwidowania.

Następne dni przyniosą kontynuację zniżek na giełdzie?

Nie można teraz przewidzieć wszystkich konsekwencji decyzji rządu dla rynku kapitałowego. Nie oznacza to również, że na warszawskiej giełdzie spadki zagoszczą teraz na długie tygodnie. O nastrojach inwestorów decyduje bardzo wiele czynników. Może się na przykład okazać, że ożywienie gospodarcze jest silniejsze niż się spodziewaliśmy i na parkiet powrócą zwyżki. Nie kreśliłbym czarnego scenariusza w długiej perspektywie. Niewykluczone, że pozytywne informacje już wkrótce przeważą.

Opinia z Londynu

Peter Attard Montalto, strateg banku Nomura International

Zmiany w systemie emerytalnym w Polsce okazały się bliskie oczekiwań, a bardzo „niedźwiedzia" reakcja rynku akcji jest w pewnej części przesadzona. Tym niemniej oceniamy słowa premiera Tuska o tym, że „nie będzie nacjonalizacji", jako co najmniej dziwaczne, gdyż odnoszą się one tylko do aktywów z rynku akcji. Uważamy za moralnie wątpliwy pomysł, by akcje określać jako własność prywatną, ale obligacje już nie i traktować je jako aktywa, które mogą zostać w każdej chwili wywłaszczone przez państwo. Zakaz inwestowania w obligacje rządowe nałożony na OFE ma zapobiec ucieczce pieniędzy z rynku akcji oraz obligacji korporacyjnych i samorządowych. Główną obawą Ministerstwa Finansów było w tym przypadku utrzymanie przez firmy możliwości zdobywania finansowania poprzez oferty publiczne. Efekt netto jest jednak trudny do oszacowania. Z OFE i tak może trafić o wiele mniej pieniędzy na giełdę, jeżeli ludzie będą masowo rezygnowali z uczestnictwa w funduszach. Kluczowe będzie to, ile osób przejdzie do ZUS. Obecnie spodziewamy się, że dwie trzecie pracowników może przejść do państwowego systemu. Może ich być więcej, jeśli zostaną im zaoferowane zachęty, lub mniej, jeśli OFE wykonają duży marketingowy wysiłek, by przekonywać ludzi do pozostania.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy