Dzisiaj czekamy na raport o zatrudnieniu ADP i najnowsze dane o zasiłkach dla bezrobotnych w USA.
Rynki USA będą zamknięte w czwartek z okazji żałoby narodowej po prezydencie Jimmym Carterze.
Koniec styczniowych wzrostów w USA?
Kamil Cisowski, DI Xelion
Rynki europejskie zdołały w zdecydowanej większości wypracować we wtorek kontynuację wzrostów. Słabo kolejny rok rozpoczyna FTSE 100 (-0,05%), co musi rodzić obawy o to, że Londyn pozostanie jednym z najgorszych rynków rozwiniętych, ale główne parkiety UE zachowują się na razie zaskakująco dobrze – wczoraj notowały zwyżki od 0,03% (IBEX) do 0,62% (DAX). Zatrzymane zostały natomiast wzrosty EUR/USD, wzrost inflacji w strefie euro z 2,2% r./r. w listopadzie do 2,4% r./r. w grudniu został zmarginalizowany przez wskaźnik ISM dla amerykańskiego sektora usługowego (wzrost z 52,1 pkt do 54,1 pkt, wyraźnie powyżej oczekiwań) i liczbę wakatów w badaniu JOLTS (wzrost z 7,84 mln do 8,10 mln).
Warszawa podtrzymała dobrą tegoroczną passę, WIG20 wzrósł o 0,90%, mWIG40 o 1,19%, a sWIG80 o 0,16%. Główny indeks w górę wiodły PZU (+2,93%) i Pekao (+2,46%), a mWIG40 Żabka (+3,86%), ING BSK (+3,59%), Benefit (+4,76%), XTB (+5,05%) i InterCars (+3,73%).
Zachowanie rynku amerykańskiego potwierdza, że najgorszy od dekad finisz roku nie był przypadkiem. Pomimo startu sesji na dodatnich poziomach S&P 500 spadł o 1,11%, a Nasdaq o 1,89%. Prezentacja Jensena Huanga ewidentnie nie zachwyciła inwestorów – Nvidia przeceniała się o 6,22%, więcej w S&P 500 tracił tylko Palantir (-7,81%). Wizja szerokiej gamy produktów w dość odległej przyszłości nie wystarczyła, by rozgrzać słuchaczy, którzy liczyli raczej na kolejne deklaracje o rozgrzanym do czerwoności popycie na architekturę Blackwell. Ciekawym aspektem wystąpienia była teza Huanga o tym, że „naprawdę użyteczne” komputery kwantowe pojawią się dopiero w ciągu 20-30 lat. Wczorajsze zachowanie amerykańskiego rynku może być w naszej ocenie zwiastunem większych problemów, okres rzeczywistej pozytywnej sezonowości dobiegł końca, reszta stycznia ma raczej neutralny wzorzec. Oczywiście przebieg miesiąca będzie zależał głownie od przebiegu rozpoczynającego się za tydzień sezonu wyników, ale oznaki zmęczenie niemal nieprzerwanymi wzrostami są coraz silniejsze.
W godzinach porannych rynki azjatyckie ponownie spadają, a najgorzej znowu wypada Hang Seng, który traci ponad 1,5%. Przełamanie listopadowych dołków w Hongkongu wydaje się kwestią czasu, Szanghaj już to zrobił. Trzy godziny przed rozpoczęciem dzisiejszej sesji w Polsce i Europie wszystko wskazuje, że na jej starcie zobaczymy spadki, wśród dzisiejszych publikacji makroekonomicznych najważniejszymi będą te z amerykańskiego rynku pracy (raport ADP, tygodniowe dane o wnioskach o zasiłek). Wieczorem poznamy zapis dyskusji z ostatniego posiedzenia Fedu, który pomoże ocenić skalę obaw o inflację, które członkowie FOMC odczuwają w związku z bliskim początkiem prezydentury Donalda Trumpa. Prezydent-elekt pracuje na to, by budować napięcie geopolityczne, wczoraj odmówił deklaracji, że USA nie będą próbowały zagarnąć Kanału Panamskiego i Grenlandii siłą, zażądał wydatków na zbrojenia w NATO na poziomie 5% PKB i ogłosił, że „wybuchnie piekło” na Bliskim Wschodzie, jeżeli Hamas nie uwolni izraelskich zakładników przed początkiem jego kadencji.