Rynek obligacji firmowych raczkuje w dobrym kierunku

Pierwszy polski indeks obligacji spółek ma miesiąc. Jego zastosowanie na razie jest niewielkie, eksperci zgadzają się jednak, że mBank dobrze zrobił, uruchamiając taki wskaźnik.

Aktualizacja: 08.02.2017 14:35 Publikacja: 19.11.2013 08:32

Rynek obligacji firmowych raczkuje w dobrym kierunku

Foto: GG Parkiet

– Samą inicjatywę na pewno można ocenić bardzo pozytywnie – mówi Marek Kuczalski, zastępca dyrektora departamentu zarządzania aktywami w TFI Allianz.

– Dobrze, że ktoś się za to zabrał – zgadza się Olaf Pietrzak, zarządzający w Skarbiec TFI.

Indeks jest obliczany na podstawie wartości rynkowej danej obligacji (uwzględniając narosłe odsetki). Obejmuje wybrane (najbardziej płynne) papiery notowane na Catalyst. Na koniec października były to różne serie 27 emitentów.

Może nawet benchmark

Zdania co do jego przydatności są jednak podzielone. – Niewykluczone, że w przyszłości włączymy ten indeks do portfeli wzorcowych naszych funduszy inwestujących w obligacje firm – twierdzi Kuczalski.

– Z punktu widzenia analityka to, co jest naprawdę istotne, to zmierzenie poziomu popytu na obligacje. Indeks oparty na cenach obligacji na rynku wtórnym – na naszym „raczkującym" etapie jego rozwoju – nie do końca odzwierciedla ten popyt, który jest w dużej mierze zaspokajany przez rynek pierwotny. Niestety, poziomu podaży nowych emisji ten indeks również nie odzwierciedla. Mimo to warto go śledzić, zobaczymy, jak będzie sobie radził z odzwierciedlaniem zawirowań na rynku długu – mówi Tomasz Puzyrewicz, kierownik zespołu rynków papierów dłużnych w BZ WBK.

– Indeks pokazuje wyłącznie wycinek całego rynku obligacji korporacyjnych – to, ile można zarobić na hipotetycznym portfelu papierów wybranych emitentów. Nie odzwierciedla kondycji rynku długu korporacyjnego jako całości, w tym sensie jako samodzielny benchmark dla funduszy obligacji ma niewielkie zastosowanie – uważa jeden z zarządzających obligacjami.

Eksperci wskazują również na inne mankamenty indeksu. – Maksymalna ekspozycja na jednego emitenta przy obliczaniu wag w indeksie jest ograniczona do 100 mln zł. To powoduje, że wskaźnik raczej selektywnie podchodzi do rynku długu przedsiębiorstw – nie odzwierciedla jego struktury. Dodatkowo z indeksu wypadają obligacje, których termin zapadalności jest krótszy niż sześć miesięcy. A to właśnie przed wykupem najczęściej okazuje się, że emitenci mają problemy ze spłatą zadłużenia – mówi Kuczalski.

Dobry obraz części rynku

– Podobne ograniczenia jak te zastosowane przez nas obowiązują we wszystkich indeksach obligacji korporacyjnych na świecie. Wskaźnik ma odzwierciedlać przeciętny obraz rynku. Dlatego wyłączyliśmy z niego skrajne terminy zapadalności – nie tylko krótsze niż sześć miesięcy, ale i dłuższe niż 10 lat. W przyszłości, wraz z rozwojem rynku prawdopodobnie minimalny termin do wykupu wydłużymy np. do ok. 1,5 roku. – mówi Karol Prażmo z BRE Banku, CFA, administrator indeksu.

Przekonuje, że indeks dobrze odzwierciedla „defaulty". – Jeżeli dana firma ma problemy ze spłatą obligacji, spadają ceny papierów wszystkich emisji, również tych, którym do wykupu pozostało wiele czasu – wyjaśnia Prażmo. Na potwierdzenie swoich słów przytacza spadki indeksu w marcu ubiegłego roku – związane z problemami firm deweloperskich i budowlanych. – M.in. właśnie po to, żeby uwzględniać takie zjawiska, ograniczyliśmy wagi poszczególnych emitentów. Kilka firm – PGNiG, PKN Orlen, PKO BP, Getin – zajmowałoby ponad 80 proc. indeksu. Wskaźnik niewiele by wtedy pokazywał.

[email protected]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy