9 mln wyniósł w ubiegłym roku wolumen obrotu wszystkimi kontraktami terminowymi notowanymi na GPW. To najsłabszy wynik od 2006 r. Wtedy to wolumen wyniósł niecałe 6,4 mln. Czy więc oglądamy początek końca rynku terminowego? Takie stwierdzenia są zdecydowanie na wyrost. Za zaistniałą sytuację odpowiada bowiem zmiana mnożnika dla kontraktów na WIG20. To właśnie te instrumenty odpowiadają za prawie 70 proc. całego obrotu kontraktami i to właśnie one zanotowały największy spadek wolumenu. Dla domów maklerskich nastawionych na rynek terminowy sytuacja ta to spory ból głowy.
Geneza problemu
W teorii pomysł był dobry. Wprowadzając kontrakt na WIG20 z mnożnikiem 20 zł zamiast 10 zł, inwestorzy dostali do dyspozycji tańszy instrument, który dodatkowo daje możliwość zarabiania nawet w okresach niskiej zmienności. Teoria to jednak jedno, a życie drugie. Większy mnożnik to także większy depozyt, a potencjalne błędy inwestycyjne bolą podwójnie (ruch indeksu o 1 pkt oznacza stratę/zysk brutto 20 zł, a nie 10 zł jak wcześniej). Problemy te dotyczą przede wszystkim graczy indywidualnych, którzy obracają niewielką ilością kontraktów.
Jeszcze większe kłopoty mają jednak domy maklerskie. Jeden „nowy" futures odpowiada dwóm „starym". Inwestorzy zamiast więc handlować dwoma kontraktami, mogą tę samą pozycję uzyskać dzięki jednemu. Co to ma wspólnego z domami maklerskimi? Jak mówi przysłowie, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Gracze bowiem, zamiast płacić prowizję za obrót dwoma kontraktami, płacą za jeden i mają niemal to samo co wcześniej.
Mnożnik uderza w finanse
Tajemnicą poliszynela jest, że szefowie domów maklerskich już liczą straty, jakie ponieśli na reformie rynku. Statystyki za ubiegły rok nie pozostawiają bowiem złudzeń. Wolumen obrotu kontraktami u lidera rynku terminowego, DM BOŚ, spadł o prawie 17 proc. Ponad 25-proc. spadek zanotował drugi w klasyfikacji DM mBanku. Trzeci DM BZ WBK zaliczył spadek ponad 40-procentowy. Na całym rynku wolumen spadł o prawie?4?roc. Na palcach jednej ręki można policzyć graczy, którzy zwiększyli swoją aktywność.
Niestety, od żadnego z czołowych graczy nie uzyskaliśmy komentarza, jaki wpływ ta sytuacja może mieć na osiągane przez nich wyniki finansowe. Również pozostali przedstawiciele domów maklerskich, kiedy już decydowali się na wygłoszenie opinii, to prosili o zachowanie anonimowości.