Korekta nie nadwerężyła wiary ekspertów w hossę

W maju warto mieć w portfelach akcje zagraniczne, polskie małe i średnie spółki oraz obligacje korporacyjne. Czyli to samo co w kwietniu.

Publikacja: 12.05.2015 14:53

Korekta nie nadwerężyła wiary ekspertów w hossę

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

W pierwszym odruchu chciałoby się zacytować klasyków komentarzy giełdowych, że w portfelu funduszy inwestycyjnych „Parkietu" wieje nudą. No bo jak inaczej odnieść się do całkowitego braku zmian w majowej inwestycji, w porównaniu z kwietniową (szczegóły w ramce na sąsiedniej stronie)? Po chwili zastanowienia (okupionego nadludzkim wysiłkiem – cytując z kolei klasyków dziennikarstwa ekonomicznego) z tej stabilności można wyciągnąć całkiem konstruktywne wnioski.

Nie warto sprzedawać w maju

Brak różnic pomiędzy składem naszego portfela na maj i kwiecień jest pochodną absolutnej jednomyślności ekspertów typujących fundusze do inwestycji „Parkietu". Zgadzają się oni, że obecna korekta na rozwiniętych rynkach akcji, w tym na szczególnie dla nas istotnej giełdzie we Frankfurcie, ma charakter przejściowy, nie przekształci się w prawdziwą bessę i już wkrótce powinna ustąpić miejsca dalszym zwyżkom. A skoro portfel dobrze pracował podczas hossy, nie ma sensu go przerabiać.

Przechodząc od ogółu (portfela „Parkietu") do szczegółu (poszczególnych portfeli składowych), widać jednak większe porządki. Jarosław Antonik z KBC TFI stawia na warszawskie duże spółki, Marcin Bednarek z BPH TFI wybiera surowce, Paweł Kilmkowski z Opery TFI postanowił przeczekać niepewny maj w funduszu aktywnej alokacji, a Radosław Piotrowski z Union Investment TFI zdecydował się ograniczyć ekspozycję na rynki zagraniczne, zarówno rozwinięte, jak i rozwijające się, jednocześnie zwiększając udział akcji polskiego szerokiego rynku w portfelu.

Korekta na rynku długu oczywiście nie uszła uwadze ekspertów, jednak nie wywołała żadnych praktycznych konsekwencji w portfelach – mało kto w ogóle stawiał na obligacje skarbowe. Już od marca przedstawiciele TFI zdecydowanie optują za obligacjami korporacyjnymi.

Podsumowując: choć w maju rzeczywiście może być nerwowo, nie warto postępować według maksymy „sell in may and go away" (sprzedaj w maju). Większość zarządzających nawet nie zadała sobie trudu zajęcia bardziej defensywnych pozycji.

Zapowiada się wyrównana rywalizacja

Po dwóch miesiącach – obecny zespół typuje fundusze do naszego portfela od marca – najwyższą stopę zwrotu osiągnął Paweł Klimkowski, zyskujący niecałe 3 proc. Na drugim miejscu ex aequo uplasowały się portfele BPH TFI oraz Union Investment TFI. Ten ostatni w maju zmienia prowadzącego – Macieja Kika zastąpił Radosław Piotrowski, nowy człowiek w zespole Uniona. Najsłabiej – na razie – wypada inwestycja Caspar TFI, której stopa zwrotu wynosi zero. Portfelowi prowadzonemu przez Błażeja Bogdziewicza zaszkodziła kwietniowa korekta w Niemczech oraz osłabienie euro do złotego.

W okresie marzec–kwiecień WIG wzrósł o prawie 6 proc. Na tym tle stopa zwrotu naszego portfela – 2,1 proc. – wypada blado. Przystępując do inwestycji, przyjęliśmy jednak, że funduszową inwestycję „Parkietu" prowadzimy dla inwestorów o umiarkowanej skłonności do ryzyka i półtorarocznym lub dwuletnim horyzoncie inwestycyjnym.

[email protected]

Pytania do... Pawła Klimkowskiego, wiceprezesa Opera TFI

W portfelu na maj ograniczył pan udział funduszu Novo Akcji, który w kwietniu przyniósł najwyższy zysk, ponad 6 proc. Dlaczego?

Rosnące rentowności obligacji na całym świecie to główny powód. Można się zastanawiać, dlaczego ceny papierów dłużnych spadają. Odpowiedzi jest pewnie kilkanaście, przy czym żadna tak naprawdę nie tłumaczy, dlaczego to się dzieje właśnie teraz. Można mówić o strachu przed tym, że dane z amerykańskiej gospodarki tylko przejściowo okazały się słabsze, a nad rynkami zaraz znowu będzie krążyć widmo podwyżek stóp procentowych za oceanem. Można to tłumaczyć również coraz lepszymi danymi gospodarczymi z Europy – w tym przypadku wzrost rentowności 10-letnich papierów byłby dostosowywaniem długoterminowych rynkowych stóp procentowych do coraz lepszych perspektyw gospodarczych. Zauważmy, że w przypadku tzw. rynków bazowych obligacje wykonały już połowę ruchu z maja–czerwca 2013 r., kiedy to Ben Bernanke zapowiedział QE tapering. W Polsce wzrost oprocentowania o 1 pkt proc. już właściwie pokrywa się z tym ruchem. Mówimy więc o prawdziwym trzęsieniu ziemi na rynku długu. Nic dziwnego, że inwestorzy w popłochu uciekają również od akcji. Od połowy kwietnia DAX stracił już prawie 10 proc. Na tym tle korekta w Warszawie ma łagodny przebieg. Nasza gospodarka jest bardzo mocna, oczekujemy, że w II połowie roku PKB będzie rosnąć w tempie 4 proc.

Może pan sobie wyobrazić, że na rynkach rozwiniętych jest nerwowo, a na GPW – siłą gospodarki i wcześniejszego pozostawania w tyle za innymi giełdami – panują zwyżki?

Nie, nie jesteśmy w stanie poruszać się w przeciwnym trendzie niż rynki bazowe. Możemy natomiast – co właśnie widać – tracić relatywnie mniej. Nie wydaje mi się, żeby obecna korekta miała się przekształcić w poważną bessę, nie widać ku temu powodów. Gospodarka, zarówno amerykańska, jak i europejska – rośnie.

No to inna sytuacja: bessa – wywołana podwyżkami stóp procentowych – w USA, a w Europie Zachodniej hossa. To możliwe?

Myślę, że tak, oczywiście w granicach rozsądku. Już przecież w I kw. zachodnioeuropejskie parkiety okazały się dużo lepsze niż amerykański. Jeżeli dominacja Starego Kontynentu się utrzyma, GPW też będzie zyskiwać. Dużo będzie zależeć od tego, jak ostatecznie będą wyglądać notowania EUR/USD. Jeżeli trend z początku roku się nie odwróci i euro nie zacznie się zdecydowanie umacniać do dolara, możemy spać spokojnie. Na początku roku na łamach „Parkietu" stwierdziłem, że hossa na GPW w tym roku będzie się rozwijać łagodnie, stopniowo. Podtrzymuję tę opinię. Banki muszą przejść przez II kw., w którym prawdopodobnie ich wyniki finansowe odnotują dołek. Zakładam, że w drugiej połowie roku zarówno marże odsetkowe, jak i prowizyjne przestaną spadać. Rynek przestanie myśleć o 2015 r., a zacznie dyskontować to, co może się wydarzyć w przyszłym roku, kiedy zyski banków będą prawdopodobnie rosnąć. Wiele na to wskazuje, już teraz kredytodawcy raportują lepsze wyniki od oczekiwań. Mają więc szanse stać się koniem pociągowym całego rynku, poczynając od III kw. Myślę, że spółki nastawione na rynek wewnętrzny będą lepsze niż eksporterzy. Umocnienie złotego do euro szkodzi wielu małym eksporterom.

Słynna maksyma „sell in may and go away" aż się prosi o przywołanie.

To prawda, w tym roku można odnieść takie wrażenie. Ale jak powiedziałem, nie wydaje mi się, żeby obecna korekta miała się przekształcić w bessę i żeby faktycznie warto było pozostawać poza rynkiem akcji przez następne sześć miesięcy.

Skoro perspektywy dla polskich akcji pozostają dobre, dlaczego w portfelu na maj więcej miejsca niż Novo Akcji zajmuje Novo Aktywnej Alokacji?

To taktyczna decyzja, gra na przeczekanie. Ten drugi fundusz może inwestować od 0 do 100 proc. aktywów w akcje. Rzeczywiście wykorzystujemy ten elastyczny mandat. JAM

Portfel funduszy inwestycyjnych stabilny jak nigdy

Portfel funduszy inwestycyjnych „Parkietu" na maj praktycznie nie różni się od tego na kwiecień. Maksymalny zakres zmian udziałów poszczególnych klas aktywów wyniósł 3 pkt proc. Takiej stabilności nie obserwowaliśmy od września 2013 r., czyli od momentu, kiedy wystartowaliśmy z naszą funduszową inwestycją. O wspomniane 3 pkt proc. wzrósł udział funduszy mieszanych (a dokładnie – aktywnej alokacji, za sprawą decyzji Pawła Klimkowskiego z Opera TFI), do 10 proc. portfela. Również o 3 pkt proc., do 16 proc., spadł udział strategii obligacji korporacyjnych (na taki ruch zdecydowali się Jarosław Antonik z KBC TFI, Marcin Bednarek z BPH TFI i Klimkowski). Najwięcej miejsca w funduszowej inwestycji „Parkietu" na maj zajmują akcje zagraniczne – 29 proc. (spadek o 1 pkt proc.), akcje małych i średnich spółek – 17 proc. (spadek o 1 pkt proc.), obligacje korporacyjne – 16 proc. (spadek o 3 pkt proc.) i fundusze mieszane – 10 proc. (wzrost o 3 pkt proc.). W minionym miesiącu portfel „Parkietu" wypracował stopę zwrotu rzędu 1,2 proc., a od marca – miesiąca, w którym ruszyliśmy z drugą edycją portfela – zyskuje 2,1 proc. Nasza inwestycja potwierdziła swoją przewagę nad funduszami stabilnego wzrostu (średnio 0,6 proc. na plusie w kwietniu), jednak wypadła słabiej niż fundusze zrównoważone (średnio 1,5 proc. na plusie) i aktywnej alokacji (2,4 proc. nad kreską). Widać więc, że sam portfel „Parkietu" jest zbyt rozdrobniony, jego wynik jest wypadkową aż sześciu portfeli składowych, złożonych w sumie z kilkudziesięciu funduszy. Lepszych pomysłów inwestycyjnych może dostarczyć śledzenie pojedynczych portfeli składowych. JAM

Warto dodać duże spółki do portfela

Jarosław Antonik, członek zarządu KBC TFI

– Mimo pewnej nerwowości związanej z obawami inwestorów o Grecję oraz gorszymi od oczekiwań danymi z USA koniunktura na krajowym rynku akcji jest dobra. Przyspieszenie wzrostu w strefie euro, będące następstwem bardzo luźnej polityki monetarnej EBC, powinno znaleźć pozytywne przełożenie również na polski PKB. Za oceanem odwrócenie negatywnych tendencji zapewne nastąpi w II kw., w USA początek roku upływał bowiem pod znakiem surowej zimy ograniczającej aktywność gospodarczą. W kraju start sezonu wyników za I kw. należy ocenić pozytywnie. Banki, pomimo trudnego otoczenia regulacyjnego, zaskakują „in plus". Spółki rafineryjne korzystają na wysokich marżach. Stąd zapewne większe zainteresowanie kapitału zagranicznego warszawskim parkietem. Tym samym do hossy widocznej do tej pory w małych i średnich spółkach dołączają także firmy o dużej kapitalizacji – komentuje Antonik, który w swoim portfelu na maj fundusz mieszany zastąpił portfelem akcji szerokiego rynku. W kwietniu jego inwestycja zyskała 1,4 proc., od marca jest 1,9 proc. na plusie. JAM

Czarne chwile czarnego złota za nami

Marcin Bednarek, wiceprezes BPH TFI

– Słuszną decyzją na początku kwietnia było zwiększenie udziału BPH Akcji Dynamicznych Spółek w portfelu i konsekwentne utrzymanie inwestycji w BPH Globalnym Żywności i Surowców. Oba wypracowały w kwietniu znakomite wyniki – komentuje Bednarek. W portfelu na maj zwiększył udział funduszu surowców kosztem strategii obligacji korporacyjnych. – Wynik BPH Globalnego Żywności i Surowców pociągnęła drożejąca o ponad 25 proc. ropa WTI. Bieżący poziom ceny „czarnego złota" zniechęca do inwestowania w nierentowne przy tych poziomach nowe odwierty. Stare „studnie" wciąż pracują, ale z upływem czasu wydobycie z odwiertu spada. Brak nowych odwiertów i malejące wydobycie z istniejących skutkują spadkiem produkcji i nawet planowane zniesienie embarga na irańską ropę nie powinno zmienić obrazu rynku – konkluduje. W kwietniu zyskał 2 proc., a w ciągu minionych dwóch miesięcy 2,7 proc. JAM

Korekta w Europie Zachodniej jest przejściowa

Błażej Bogdziewicz, wiceprezes Caspar TFI

W kwietniu portfel Bogdziewicza odnotował stratę rzędu 1,4 proc. Powód? Osłabienie euro do złotego – połowa jego inwestycji jest denominowana w europejskiej walucie. Jej deprecjacja pogłębiła straty z lokat na zachodnioeuropejskich parkietach. Mimo to zarządzający nie wprowadza zmian w portfelu na maj. – W dalszym ciągu utrzymuję wysoką ekspozycję na akcje europejskie poprzez Caspar Akcji Środkowej i Wschodniej Europy, który ostatnio inwestował głównie w Austrii, Polsce, Niemczech i Rumunii, oraz na fundusze typu ETF inwestujące w spółki z niemieckiego DAXa oraz małe i średnie przedsiębiorstwa z Europy. Ostatnia korekta na europejskich giełdach wynikała w głównej mierze ze wzrostu rentowności obligacji rządowych oraz umocnienia euro, które z kolei były spowodowane dobrymi danymi z eurolandu dotyczącymi m.in. wzrostu akcji kredytowej – komentuje Bogdziewicz. Od marca jego portfel wychodzi na zero. JAM

Polskie akcje pozostają atrakcyjną klasą aktywów

Paweł Klimkowski, wiceprezes Opera TFI

– Zgodnie z naszymi oczekiwaniami na polskim parkiecie zagościła w kwietniu hossa. W długim terminie perspektywy dla krajowego rynku akcji pozostają optymistyczne, o czym świadczą lepsze od spodziewanych dane z gospodarki, a także utrzymujące się na wysokim poziomie wskaźniki wyprzedzające koniunktury. Jednakże w związku z dynamicznymi zwyżkami na warszawskim parkiecie oraz słabością niemieckiego rynku w drugiej połowie kwietnia nasiliło się ryzyko przejściowej korekty notowań polskich walorów. Dlatego postanowiliśmy ograniczyć udział Novo Akcji w naszym portfelu. Oczekiwania wysokiej zmienności na rynkach finansowych – wywołanej utrzymującym się impasem rozmów dotyczących restrukturyzacji greckiego zadłużenia, zmianą trendu na parze EUR/USD oraz niepewnością wokół kondycji amerykańskiej gospodarki – skłoniły nas do rozszerzenia naszego portfela o Novo Aktywnej Alokacji, który może wykorzystywać nawet krótkoterminowe wahania indeksów – komentuje Klimkowski. W kwietniu zyskał 2,9 proc., podobną stopę zwrotu osiągnął w okresie dwumiesięcznym, dzięki czemu jest liderem naszego zestawienia. JAM

Hossa na rynkach wschodzących będzie trwać

Adam Łukojć, zarządzający Skarbiec TFI

– W kwietniu część rynkowych trendów z ostatnich tygodni mogła się odwrócić. Niewykluczone, że rentowności m.in. polskich i niemieckich obligacji mają już najniższe poziomy za sobą, choć jeszcze za wcześnie, żeby to jednoznacznie stwierdzić. Po kilku fatalnych miesiącach euro też mogło osiągnąć dno. Rynek surowców prawdopodobnie również przestał być już miejscem, na którym można szybko i łatwo stracić sporo pieniędzy. Czy odwrócenie trendu grozi również rynkom akcji? Raczej nie, bo papiery udziałowe są wciąż tanie w porównaniu z innymi klasami aktywów. Spadek cen obligacji może – przynajmniej w krótkim okresie – zachęcić inwestorów do kupowania akcji, z kolei odbicie euro jest często związane ze wzrostami indeksów na rynkach wschodzących. Nasz portfel powinien na tych trendach skorzystać – więc pozostawiamy jego skład bez zmian. Stawiamy na hossę, zwłaszcza na rynkach wschodzących oraz w segmencie małych i średnich spółek – mówi Adam Łukojć. W kwietniu jego portfel wypracował stopę zwrotu rzędu 1 proc., od marca jest 2,6 proc. na plusie. JAM

Więcej akcji polskich, mniej zagranicznych

Radosław Piotrowski, zarządzający Union Investment TFI

– W średnim terminie nadal widzimy potencjał w akcjach, zarówno w kraju, jak i za granicą. Sprzyja im gospodarka (wzrost gospodarczy, inflacja, polityka monetarna) i atrakcyjniejsze wyceny względem obligacji. Jednak w maju, ze względu na nagromadzenie czynników ryzyka w Europie (przedłużające się negocjacje w sprawie udzielenia kolejnej transzy pomocy dla Grecji, wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii) i pogarszające się dane makro w Chinach, postanowiliśmy ograniczyć udział funduszy inwestujących na wspomnianych rynkach (odpowiednio UniStrategie Dynamiczny i UniAkcje Daleki Wschód). Uwolnione w ten sposób środki lokujemy m.in. na polskim rynku akcji poprzez UniAkcje Wzrostu w odpowiedzi na stale poprawiającą się sytuację w krajowej gospodarce (m.in. bardzo dobre kwietniowe odczyty produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej czy wzrostu wynagrodzeń) i atrakcyjne wyceny na GPW (względem historycznych średnich czy obligacji skarbowych) – wyjaśnia Radosław Piotrowski, który zastąpił Macieja Kika za sterami portfela Union Investment (1,5 proc. w kwietniu i 2,7 proc. od marca). JAM

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy