Alternatywa górą
W tym kontekście na znaczeniu będą zyskiwać fundusze, których wynik nie jest skorelowany z koniunkturą na rynkach finansowych. – Większość tego typu funduszy ma konstrukcję FIZ niepublicznych, w które trzeba zainwestować równowartość przynajmniej 40 tys. euro, jednak przybywa również FIZ publicznych czy funduszy zagranicznych zabezpieczonych przed ryzykiem walutowym złotego, jak Franklin K2 Alternative Strategies Fund. Ostatnio wybrane produkty z oferty Superfund TFI też radzą sobie nieźle. Pamiętajmy, że rolą tego typu funduszy jest stabilizacja stopy zwrotu całego portfela, a nie osiąganie jak najwyższych zysków – wyjaśnia Mierzwa.
– Moim zdaniem zaobserwujemy nasycenie rynku funduszami wierzytelności i zacznie się epoka funduszy płacących stałe dochody, np. opartych na rynku nieruchomości na wynajem – zarówno komercyjnych, jak i ekskluzywnych lokalizacji mieszkaniowych. Z kolei w przyszłości może wzrosnąć zainteresowanie funduszami inwestującymi w „trudne" nieruchomości, np. kupowanych z dużym dyskontem od syndyka masy upadłościowej – uważa Szatkowski.
[email protected]
Oszczędzanie | Wysokie opłaty najgłębszą rysą na wizerunku funduszy inwestycyjnych
Aż 45 proc. obecnych klientów TFI uważa wysokie opłaty pobierane przez fundusze za ich największą wadę, wynika z badania przeprowadzonego w maju przez ARC Rynek i Opinia na zlecenie Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami na próbie 500 obecnych, potencjalnych i utraconych klientów TFI. Opłaty to najsłabsza strona funduszy również zdaniem potencjalnych klientów – 43 proc. z nich jest tej myśli. Nieco inaczej sprawy widzą inwestorzy, których TFI utraciły. Dla nich największą przeszkodą są złe doświadczenia z lat ubiegłych (51 proc. odpowiedzi) oraz bieżący stan koniunktury rynkowej (42 proc.). Z obecnych klientów TFI co czwarty przyznaje, że kupił jednostki za namową sprzedawcy. Niemal połowa klientów TFI co najmniej raz w miesiącu sprawdza informacje na temat funduszy. Czy klienci utraceni odeszli bezpowrotnie? Nie, aż 78 proc. z nich dopuszcza możliwość korzystania z funduszy w przyszłości, przy czym 28 proc. to osoby deklarujące taką możliwość, a 50 proc. – respondenci, którzy nie są pewni, ale nie mówią kategorycznie nie. JAM
Opinia
Michał Stępniewski, zarządzający Investors TFI
Nie ma wielu czynników, które mogłyby wpłynąć na trwałe odwrócenie trendu spadkowego w obligacjach. Perspektywa podwyżek stóp procentowych Fedu, wyraźna poprawa sytuacji makro w strefie euro i w Polsce, stopniowy wzrost oczekiwań inflacyjnych – te elementy nadal będą negatywnie oddziaływać na rynek papierów dłużnych. Na pogorszenie nastrojów w ostatnich dniach istotnie wpłynęła także Grecja. W przypadku konstruktywnego porozumienia z wierzycielami można się spodziewać wzrostu optymizmu i powrotu rentowności polskich 10-letnich papierów w okolice 3 proc. Prawdopodobnie byłoby to jedynie przejściowe odreagowanie ostatnich spadków. Wydaje się, że w średnim terminie następną testowaną barierą może być poziom 3,5 proc. Wobec tego to rynek akcji wydaje się bardziej obiecujący. Solidna poprawa gospodarcza w państwach rozwiniętych zdecydowanie pozytywnie wyróżnia je na tle rynków wschodzących. Dotyczy to także Polski, choć akurat u nas nastrojom rynkowym, chyba nieco przesadnie, ciąży perspektywa jesiennych wyborów. Jakiekolwiek zmiany polityczne w mniejszym stopniu powinny oddziaływać na małe i średnie spółki. Dobre „makro" to także pozytywna zmienna dla obligacji korporacyjnych, szczególnie o zmiennym oprocentowaniu minimalizującym ryzyko stopy procentowej. JAM