Włosi są skłoni zapłacić za walory polskiej spółki nie 64 zł, jak brzmiała ich pierwotna propozycja, ale 68 zł. Diabeł tkwi jednak w szczegółach i wiele wskazuje na to, że to właśnie one będą decydujące dla inwestorów.

Mediona jest gotowa zapłacić więcej, ale jednocześnie chce, aby akcjonariusze Magellana 29 kwietnia podczas walnego zgromadzenie zdecydowali o niewypłacaniu dywidendy z zysku za 2015 r. (zarząd proponuje 1,85 zł na akcję). Inną dopuszczalną przez Włochów opcją jest, aby część zysku istotnie trafiła do akcjonariuszy, ale dzień dywidendy nie może przypadać wcześniej niż na 15 czerwca, a dzień wypłaty nie wcześniej niż na 30 czerwca.

Jeśli więc udziałowcy Magellana, wśród których są przede wszystkim OFE, odpowiedzieliby na wezwanie, oznaczałoby to, że nie tylko w pierwszym, ale także i w drugim wariancie nie dostaliby dywidendy. Termin zapisu do sprzedaży akcji upływa bowiem 5 maja, a przewidywany dzień transakcji to 10 maja.

Nietrudno się domyślić, że udziałowcy Magellana nie przyjmują nowej oferty z entuzjazmem. – Chcąc pozbawić akcjonariuszy dywidendy, Włosi w rzeczywistości podnoszą cenę w wezwaniu nie o 4 zł, ale o 2,15 zł. Faktycznie więc jest to niewiele ponad 3 proc. wobec ceny wyjściowej. Nie jest to atrakcyjna oferta, która odzwierciedlałaby potencjał Magellana – mówi jeden z zarządzających. – Mediona od dawna wiedziała, że akcjonariusze nie odpowiedzą na wezwanie po 64 zł. Zamiast więc od razu podnieść cenę, przesuwali jedynie termin składania zapisów. Gdyby cena została podniesiona przed ogłoszeniem walnego, można byłoby o niej dyskutować. Teraz ich oferta wygląda niepoważnie – mówi inny zarządzający. Sam zarząd Magellana wskazywał, że cena 64 zł za papier nie odzwierciedla rzeczywistej wartości firmy. Nowej propozycji Włochów zarząd nie chciał komentować.