Dotyczy nie tylko instrumentów związanych z funtem brytyjskim. Rykoszetem dostaje m.in. złoty. Od kilku dni nasza waluta traci zarówno wobec dolara, jak i euro. W poniedziałek po południu za amerykańską walutę trzeba było płacić prawie 3,90 zł, podczas gdy w ubiegłym tygodniu była ona wyceniana nawet na 3,78 zł. Z kolei euro kosztowało w poniedziałek 4,38 zł. W ubiegłym tygodniu wycena sięgnęła 4,31 zł. Co dalej ze złotym? – Jeżeli wynik głosowania będzie pozytywny (Wielka Brytania zostanie w UE – red.), to można będzie oczekiwać gwałtownego wzrostu apetytu na ryzyko, co zaznaczy się też w notowaniach złotego. I tendencja ta może potrwać nawet kilka tygodni, zwłaszcza że ryzyka związane z lipcową decyzją agencji Fitch w sprawie ratingu są niewielkie. Krajowe dane, które poznamy w najbliższych dniach, pozostaną w cieniu, niemniej warto będzie zerkać na odczyty inflacji, a także dynamikę płac czy też produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej – uważa Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.