W połowie miesiąca indeks MSCI Emerging Markets osiągnął najniższy poziom od czterech miesięcy. Akcjom rynków wschodzących zaszkodził umacniający się dolar po wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA. Kraje rozwijające się zadłużają się w dolarze, co sprawia, że umocnienie amerykańskiej waluty budzi obawy o ich wypłacalność. Ale od 14 listopada globalny wskaźnik akcji emerging markets zdążył już urosnąć o prawie 3 proc. Licząc od początku roku – uwzględniając spadek o 7 proc. po wygranej Trumpa – wciąż jest 9 proc. na plusie. Obawy o koniec hossy okazały się przedwczesne?
Nie BRIC, tylko BR
Mark Mobius, prezes Templeton Emerging Markets Group, który całą karierę związał z rynkami wschodzącymi, twierdzi oczywiście, że wzrost gospodarczy USA, pobudzany fiskalnie przez administrację Trumpa (bilion dolarów na wydatki infrastrukturalne), pomoże również odbiciu gospodarek rozwijających się.
W wywiadzie dla Bloomberga udzielonym w Singapurze we wtorek twierdzi, że szczególnie warte uwagi są teraz akcje BRIC – Brazylii, Rosji, Indii i Chin. Guru rynków wschodzących radzi zainwestować w tych krajach 30 proc. portfela.
Zarządzający z Polski są ostrożniejsi i do tego akronimu radzą podchodzić wybiórczo. – Uważamy, że do inwestycji na rynkach wschodzących należy podejść selektywnie. Obecnie wolimy głównie kraje eksportujące surowce – wskazuje Paweł Wróbel, dyrektor dep. doradztwa inwestycyjnego i analiz RDM WM. – Mimo że czekamy na rozwój scenariuszy globalnych i nie podejmujemy nadmiernego ryzyka, naszym zdaniem interesującym kierunkiem inwestycyjnym może okazać się Rosja. Łagodniejszy kurs Waszyngtonu względem Moskwy już wkrótce może stać się faktem. Podobnie jak ocieplenie relacji na linii Paryż–Moskwa w związku z rosnącym poparciem dla Marine le Pen w wyborach prezydenckich nad Sekwaną w 2017 r. Kandydatka na prezydenta, podobnie zresztą jak i jej najgroźniejszy rywal Francois Fillon, wyraźnie opowiada się za współpracą z Rosją. Akcjom rosyjskim i rublowi sprzyja nie tylko polityka, ale i stabilizacja na rynku ropy naftowej. Niezależnie od wyniku jutrzejszego spotkania krajów OPEC globalny cykl koniunkturalny wszedł w fazę ekspansji, która sprzyja notowaniom surowców przemysłowych – ocenia Wróbel.
Marek Buczak z Quercusa do Rosji dodałby jeszcze Brazylię, ale na pewno nie Indie i Chiny (szczegóły w rozmowie).