Brazylia i Rosja dadzą zarobić, ale pozostają rynkami wysokiego ryzyka

Akcje firm z krajów eksportujących surowce mogę drożeć jeszcze przez kwartał albo dwa na fali oczekiwań wzrostu inflacji. Problem w tym, że na „oczekiwaniach" może się skończyć – fundamentalnie zmienia się niewiele.

Aktualizacja: 06.02.2017 12:58 Publikacja: 30.11.2016 10:19

W połowie miesiąca indeks MSCI Emerging Markets osiągnął najniższy poziom od czterech miesięcy.

W połowie miesiąca indeks MSCI Emerging Markets osiągnął najniższy poziom od czterech miesięcy.

Foto: Bloomberg

W połowie miesiąca indeks MSCI Emerging Markets osiągnął najniższy poziom od czterech miesięcy. Akcjom rynków wschodzących zaszkodził umacniający się dolar po wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA. Kraje rozwijające się zadłużają się w dolarze, co sprawia, że umocnienie amerykańskiej waluty budzi obawy o ich wypłacalność. Ale od 14 listopada globalny wskaźnik akcji emerging markets zdążył już urosnąć o prawie 3 proc. Licząc od początku roku – uwzględniając spadek o 7 proc. po wygranej Trumpa – wciąż jest 9 proc. na plusie. Obawy o koniec hossy okazały się przedwczesne?

Nie BRIC, tylko BR

Mark Mobius, prezes Templeton Emerging Markets Group, który całą karierę związał z rynkami wschodzącymi, twierdzi oczywiście, że wzrost gospodarczy USA, pobudzany fiskalnie przez administrację Trumpa (bilion dolarów na wydatki infrastrukturalne), pomoże również odbiciu gospodarek rozwijających się.

W wywiadzie dla Bloomberga udzielonym w Singapurze we wtorek twierdzi, że szczególnie warte uwagi są teraz akcje BRIC – Brazylii, Rosji, Indii i Chin. Guru rynków wschodzących radzi zainwestować w tych krajach 30 proc. portfela.

Zarządzający z Polski są ostrożniejsi i do tego akronimu radzą podchodzić wybiórczo. – Uważamy, że do inwestycji na rynkach wschodzących należy podejść selektywnie. Obecnie wolimy głównie kraje eksportujące surowce – wskazuje Paweł Wróbel, dyrektor dep. doradztwa inwestycyjnego i analiz RDM WM. – Mimo że czekamy na rozwój scenariuszy globalnych i nie podejmujemy nadmiernego ryzyka, naszym zdaniem interesującym kierunkiem inwestycyjnym może okazać się Rosja. Łagodniejszy kurs Waszyngtonu względem Moskwy już wkrótce może stać się faktem. Podobnie jak ocieplenie relacji na linii Paryż–Moskwa w związku z rosnącym poparciem dla Marine le Pen w wyborach prezydenckich nad Sekwaną w 2017 r. Kandydatka na prezydenta, podobnie zresztą jak i jej najgroźniejszy rywal Francois Fillon, wyraźnie opowiada się za współpracą z Rosją. Akcjom rosyjskim i rublowi sprzyja nie tylko polityka, ale i stabilizacja na rynku ropy naftowej. Niezależnie od wyniku jutrzejszego spotkania krajów OPEC globalny cykl koniunkturalny wszedł w fazę ekspansji, która sprzyja notowaniom surowców przemysłowych – ocenia Wróbel.

Marek Buczak z Quercusa do Rosji dodałby jeszcze Brazylię, ale na pewno nie Indie i Chiny (szczegóły w rozmowie).

Tanio nie jest

Nie brak również głosów przestrzegających przed inwestowaniem w akcje emerging markets – surowcowe fundamenty hossy w Rosji czy Brazylii są raczej kruche, żeby nie powiedzieć – spekulacyjne.

– Akcje rynków wschodzących jako całość są teraz notowane przy wskaźniku cena do zysku rzędu 12,5. To aż 17 proc. premii do średniej historycznej. Tanio więc nie jest. Porównałbym inwestowanie na rynkach wschodzących w przyszłym roku do inwestowania w polskie spółki – albo mamy ciekawe, ale już naprawdę drogie tematy, albo tanie i słabe - zwraca uwagę Robert Brzoza, analityk DM PKO BP.

Zgadza się, że za kontynuacją zwyżek na giełdach krajów rozwijających się przemawia gra pod inflacyjny scenariusz. – Od kilku tygodni widzimy bardzo wyraźną inflacyjną realokację kapitału. Ma w dużej mierze charakter spekulacyjny, na razie nie ma bowiem żadnych fundamentalnych argumentów za poprawą, dajmy na to na rynku miedzi – zastrzega.

Siłą rozpędu te surowcowe rynki wschodzące, które już mocno urosły, mogą jeszcze zyskiwać przez jeden, a może dwa kwartały. – Ostatecznie jednak przyjdzie rynkowe „sprawdzam", nie wydaje mi się, żeby faktycznie były inne niż spekulacyjne przesłanki do silnej hossy w emerging markets. W wielu krajach rozwijających się deficyty fiskalne w przyszłym roku będą niższe niż w tym, może więc nie być tak łatwo o ożywienie gospodarcze. Z kolei wpływ trzeciego czynnika mającego wpływ na koniunkturę na emerging markets, czyli siły dolara, oceniałbym neutralnie – amerykańska waluta już się bardzo mocno umocniła, co może skłonić Fed do raczej gołębiej retoryki po grudniowej podwyżce stóp procentowych – wylicza Brzoza.

[email protected]

Pytania do... Marka Buczaka, dyrektora ds. rynków zagranicznych, Quercus TFI

Przez chwilę wydawało się, że zwycięstwo Donalda Trumpa przekreśliło szansę na kontynuację hossy na giełdach rynków wschodzących.

I w przypadku niektórych rynków bardzo mocno skomplikowało sprawę. Zmieniło się pozycjonowanie wielu krajów. Inwestorzy odzyskali wiarę w emerging markets, takie jak Brazylia i Rosja, które eksportują surowce, i odwrócili się od krajów, które surowce importują, np. od Turcji, Indii czy Indonezji. Globalni inwestorzy są już na etapie zajmowania pozycji pod scenariusze, które mogą się zmaterializować w przyszłym roku. Jednym z takich tematów inwestycyjnych jest dalszy wzrost cen surowców przemysłowych, również w związku z zapowiedzianymi przez Donalda Trumpa inwestycjami w infrastrukturę. Zmienia się podejście do stali, miedzi czy surowców energetycznych, takich jak ropa naftowa, choć akurat w tym wypadku oczekiwałbym powolnego wzrostu cen, niewykluczone, że widocznego dopiero w kolejnych latach.

Podwyżka stóp procentowych przez Fed w grudniu już nie straszy?

I tak, i nie, bo w związku z silnym umocnieniem dolara w ostatnich tygodniach maleją oczekiwania kolejnych podwyżek w przyszłym roku. Z grudniową podwyżką o 25 pkt bazowych inwestorzy zdążyli się pogodzić. Do tego zaczynają obstawiać, że w 2017 r. kolejne ruchy Fed będą ograniczone. Paradoksalnie duża część wyprzedaży akcji emerging markets związana z umocnieniem dolara może już być za nami.

Ale Brazylia i Rosja to rynki, które w tym roku już bardzo mocno urosły, odpowiednio o 43 proc. i 33 proc. Wciąż warto na nie stawiać po takich zwyżkach?

Sądzę, że tak, te rynki miały i będą miały pretekst do zwyżek. Brazylii pomagało odwołanie Dilmy Rousseff, Rosji – drożejąca ropa. Teraz w przypadku pierwszego z rynków inwestorzy mogą się skupić głównie na surowcowych fundamentach – Brazylia jest nie tylko eksporterem ropy, ale i wielu innych surowców. Z kolei w przypadku akcji rosyjskich do argumentów za inwestycją dochodzi polityka – ocieplenie relacji między Rosją a USA i Rosją a UE przy jednoczesnym ochłodzeniu na linii Waszyngton–Bruksela. Niestety taka konfiguracja może szkodzić innym rynkom, np. Niemcom.

A Polsce?

Politycznie na pewno. Jeżeli jednak chodzi o nasze akcje, to po wyprzedaży na dużych spółkach z ostatniego półtora roku nie ma już wiele kapitału zagranicznego, który mógłby od nas odpłynąć. Warszawa pozostaje kompletnie poza radarami globalnych inwestorów, wystarczyłoby, żeby dwa–trzy duże fundusze pokusiły się o inwestycje na GPW, żeby wywołać zwyżki.

Mark Mobius radzi postawić na wszystkie rynki z grupy BRIC, co pan na to?

W tym gronie moim faworytem jest Rosja. Spółki ze wschodu udowodniły, że dobrze sobie radzą w otoczeniu sankcyjnym, a co dopiero, jeżeli sankcje nałożone przez UE zostaną zniesione, a ceny ropy – nawet jeżeli stopniowo, to jednak – będą rosnąć. Drożejąca ropa może natomiast zaszkodzić Indiom, podobnie jak wzrost cen żywności. Drogie surowce Chinom mogą bardziej zaszkodzić niż pomóc. Poza tym gospodarka Chin pozostaje zagadką, podobnie jak przyszłe relacje USA i Państwa Środka. A to działa zniechęcająco na część inwestorów. JAM

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy