Dodatkowe miliardy bliżej giełdy

W zamyśle rządu pracownicze plany kapitałowe mają nas zachęcić do dodatkowego oszczędzania na emerytury. Niekorzystne trendy demograficzne oraz obniżenie wieku emerytalnego sprawią, że te z ZUS będą bardzo niskie. Coraz niższy będzie stopień zastąpienia, czyli stosunek emerytury do ostatniej pensji emeryta.

Aktualizacja: 06.10.2018 08:59 Publikacja: 06.10.2018 08:42

Dodatkowe miliardy bliżej giełdy

Foto: Fotorzepa/Grzegorz Psujek

W czwartek późnym wieczorem Sejm uchwalił ustawę o PPK. W głosowaniu poparło ją 229 posłów (PiS), przeciw było 197 (opozycja), dwóch wstrzymało się od głosu.

Ustawa zakłada, że od połowy przyszłego roku firmy, najpierw te największe, zatrudniające co najmniej 250 osób, będą zapisywały swoich pracowników do PPK. Ci będą co miesiąc odkładać na emeryturę od 2 do 4 proc. swojej pensji brutto. Pracodawca dołoży im do tego od 1,5 do 4 proc. pensji. Swoje trzy grosze dorzuci też państwo. Z budżetu wpłaci każdemu oszczędzającemu 250 zł opłaty powitalnej oraz dodatkowo co roku 240 zł. Taki mechanizm oznacza, że pensje pracowników, którzy przystąpią do PPK, będą nieco niższe, zaś koszty ich zatrudnienia po stronie pracodawców nieco wzrosną.

Pieniądze odkładane na pracowniczych planach kapitałowych będą trafiać do towarzystw funduszy inwestycyjnych, zakładów ubezpieczeń i PTE, które mają je pomnażać. Będą inwestować w obligacje i akcje, także za granicą. Za zarządzanie pobiorą do 0,6 proc. zgromadzonych kapitałów (wraz z premią za wyniki).

Stopniowo do programu dołączać będą także mniejsze firmy i instytucje. Docelowo PPK będą mieli obowiązek utworzyć wszyscy pracodawcy. Automatycznie zostaną do nich zapisani wszyscy pracownicy. Każdy będzie mógł jednak zrezygnować z udziału w PPK. Jeśli tak zrobi, pieniądze z jego pensji nie będą pobierane. Po czterech latach pracownicy, którzy nie uczestniczą w PPK, znów zostaną do nich zapisani. I znów będą mogli zrezygnować.

Rząd ma nadzieję, że do programu przystąpi 8,5 mln z 11 mln pracowników (75 proc.). Liczy też na to, że dzięki oszczędnościom gromadzonym w nowym systemie zyskają nie tylko emeryci, ale też firmy, które będą miały dostęp do taniego, długoterminowego kapitału. Zyska też rynek finansowy, na który dzięki PPK trafiać ma nawet 15 mld zł rocznie. – To program korzystny dla całej gospodarki – przekonywał premier Mateusz Morawiecki.

Przeciwko projektowi głosowała w Sejmie opozycja.

Tuż przed głosowaniem nad całością ustawy Krystyna Skowrońska z PO mówiła, że PPK jest rządowi potrzebne, bo nie ma on pieniędzy na inwestycje. – Po to wprowadzacie ten nowy podatek – przekonywała z trybuny sejmowej. To samo zarzucali PiS i rządowi Paulina Henning-Kloska z Nowoczesnej i Grzegorz Długi z Kukiz'15. – To tworzenie nowej struktury finansowej, która wcale nie ożywi naszej giełdy – prognozował ten ostatni.

Teraz ustawą zajmie się Senat. Psk

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy