Papier zniesie wszystko

Hucznie ogłoszono projekt deregulacji, obiecując zmniejszenie biurokracji w Polsce. Czy to aby nie brzmi znajomo? Już kiedyś słyszeliśmy, że „robimy wielki krok naprzód”, „tym razem będzie inaczej”, „wzorujmy się na Korei” itp. (przypomnijmy sobie konferencje towarzyszące wprowadzaniu tak zwanego Polskiego Ładu czy wcześniejsze). Najczęściej nic z tego nie wychodziło.

Publikacja: 05.05.2025 06:00

Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz w Millennium Domu Maklerskim

Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz w Millennium Domu Maklerskim

Foto: D.Sobieski

Przeglądając zaproponowane pomysły, uderza w nich jedno – w kwestiach faktycznie będących pewną bolączką bardzo często pojawiają się słowa: skrócenie, przyspieszenie, wprowadzenie obowiązku… (w sensie nakładanego na organ administracji publicznej). Z analizy wynika też, że część propozycji może skutkować spadkiem skuteczności państwa w dbaniu o jego własne interesy (np. w ściągalności podatków). Czasami trudno niektóre propozycje w ogóle nazwać deregulacją – często to zmiana przepisów, mająca poprawić jakiś bardzo wąski obszar czy utrudnienie dla niewielkiej grupy przedsiębiorców.

Moje pytanie brzmi: kto o to wszystko zadba? Bo papier zniesie oczywiście wszystko. Gdyby to było takie proste, już dawno zniknęłyby np. kolejki do lekarzy, na rozstrzygnięcie sądowe czekałoby się góra trzy miesiące. Wystarczyłoby uchwalić ustawę zakładającą, że pacjent musi być przyjęty na NFZ w ciągu x dni, a kolejka na oczekiwanie na wizytę nie może być dłuższa niż trzy miesiące.

Moim zdaniem pytanie, które należałoby sobie obecnie zadać, to jak zaproponowane deregulacje wpłyną na:

  • wciąż wysoką inflację i stopy procentowe,
  • poziom dochodów budżetowych i związany z nim ogromny deficyt budżetowy,
  • poziom oszczędności/inwestycji Polaków i ich niechęć do tych bardziej ryzykownych,
  • spadającą liczbę pracowników,
  • wysokie ceny energii w Polsce,
  • spadek dzietności,
  • problemy systemu emerytalnego,
  • słabe zarządzanie w administracji publicznej, służbie zdrowia/sądownictwie skutkujące utrudnieniami w dostępie do „usług” państwowych.

Co mają wspólnego z istniejącymi przywilejami podatkowymi czy emerytalnymi?

To są realne problemy, z którymi zmaga się polska gospodarka, a nie np. kwestia, czy pracodawca ma udostępnić indywidualne szafki pracownikowi zamiast zbiorczych czy elektroniczne umowy o pracę.

System podatkowy czy regulacyjny oraz zarządzanie państwem i jego instytucjami należy poprawiać cały czas, a gdy pojawiają się jakieś niejasności czy luki (np. ostatnia pozwalająca na dwukrotne przeliczanie emerytur kobiet), należy jak najszybciej reagować i je likwidować. Polecałbym tu zastosowanie strategii Kaizen, czyli stopniowe i przede wszystkim ciągłe doskonalenie wszelkich aspektów działalności państwa. A może warto jedną kadencję poświęcić tylko i wyłącznie gruntownemu przeglądowi regulacji przy zakazie wdrażania nowych (o ile nie likwidują dostrzeżonego przy tej analizie problemu). Jednorazowa akcja (a i tak ogłoszona najprawdopodobniej jako odpowiedź na amerykański zespół Muska) dużo nie zmieni.

Dlaczego zamiast deregulować nie skoncentrować się w 100 proc. na pełnej automatyzacji i cyfryzacji całej administracji publicznej? Na zmniejszeniu kosztów jej funkcjonowania przy wzroście efektywności z punktu widzenia obywatela? Wprowadzeniu dla każdej ważniejszej usługi KPI czy standardów dostępności czy – wzorem obowiązków nałożonych na firmy – terminu, w jakim dana usługa powinna być wykonana. Pełnej przejrzystości działania większości instytucji państwowych, tak aby w łatwy sposób można było dostrzec nieprawidłowości czy niegospodarności? Bo to byłoby za trudne?

Trzymam kciuki za ogłoszony plan. Problem, że dużo on raczej pewnie nie zmieni. Lepiej, moim zdaniem, byłoby zacząć od najtrudniejszych do zmian rzeczy, a dających największe potencjalne zyski. Te łatwiejsze – mniej efektywne – pozostawiając na później. Jeśli zaczniemy od łatwych, na bardziej skomplikowane problemy może nie wystarczyć już czasu.

Felietony
W różnorodności siła
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Felietony
Tantiemy – sztuka zarabiania na cudzej kreatywności
Felietony
Najgorętsza dekada od wojny
Felietony
Ślimacze tempo transpozycji
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Felietony
Deregulacja? To nie takie proste
Felietony
Omnibus – zamrażanie czasu