W poniedziałek rano kurs głównej pary powrócił ponad poziom 1,13 (1,1330). W przypadku EURPLN mamy notowania blisko 4,28, a z kolei USDPLN przy 3,7750. Na globalnym rynku mieliśmy poprawę nastrojów na rynkach akcji w końcówce ubiegłego tygodnia za sprawą mocnych danych finansowych z amerykańskich big-techów (AI znaczy coraz więcej w wynikach spółek), ale i też nadziei na odwilż w relacjach USA z Chinami (pojawiły się przecieki, że Pekin może rozpocząć rozmowy w sprawie zacieśnienia kontroli przemytu fentanylu, co odebrano jako sygnał próby znalezienia wspólnego języka z Waszyngtonem w temacie rozmów handlowych). Zaskakujące były też dane z amerykańskiego rynku pracy - w kwietniu dynamika nowych etatów nie wyhamowała aż tak mocno schodząc do 177 tys. w sektorze pozarolniczym. Te dane razem z czwartkowym odczytem ISM dla przemysłu (odbił do 48,7 pkt.) zrównoważyły słabe dane o PKB za I kwartał, jakie poznaliśmy w środę (-0,3 proc. w ujęciu zanualizowanym). Mimo lepszego obrotu spraw na giełdzie i lepszych danych NFP dolar jednak nadmiernie nie zyskał, co pokazuje, że rynek nadal podchodzi z pewną rezerwą do perspektyw amerykańskiej waluty. Pytanie ile w tym rzeczywistego przekonania, co do tego jaki będzie finał rozmów handlowych, a także tego co będzie robić FED ze stopami procentowymi w drugiej połowie roku.
Dla złotego kluczowy punkt tego tygodnia to posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej w środę 7 maja. Oczekuje się powrotu do cyklu obniżek stóp procentowych i to od razu od mocnego uderzenia - spodziewane jest cięcie o 50 punktów baz. do 5,25 proc. Kluczowe będzie to jak RPP i prezes Glapiński widzą dalszą ścieżkę luzowania - zwłaszcza, że rynek spekuluje o 150-175 punktów baz. do końca roku. Ta perspektywa może negatywnie działać na złotego, nawet jeżeli obecne wahania EURUSD to przystanek przed jego dalszymi wzrostami.
Wykres dzienny EURPLN