Na plan pierwszy wybiła się jednak postawa Wall Street, gdzie główne średnie ugrały dopiero drugi tydzień zwyżek w serii, ale w układzie sił, który przyniósł dziewięć wzrostowych sesji indeksów DJIA i S&P500. Rynkowi statystycy policzyli, iż dla DJIA było to najdłuższy ciąg wzrostów od 2023 roku, gdy szeroki S&P500 zanotował serię zwyżek, jaką ostatni raz widziano w 2004 roku. Na poziomie zmian procentowych zaowocowało to zwyżką DJIA 3,00 procent przy wzroście Nasdaqa Composite o 3,42 procent i umocnieniu S&P500 o 2,92 procent. W Europie – przy skróconym tygodniu o święto 1 maja - niemiecki DAX zyskał 3,69 procent, gdy francuski CAC wzrósł o 3,11 procent. W przypadku Nasdaqa Composite i S&P500 wspomniana wcześniej seria zwyżek przełożyła się na odrobienie całości strat poniesionych przez indeksy po tzw. „Dniu Wyzwolenia”, który przyniósł szokujące inwestorów stawki celne nałożone na większość partnerów handlowych USA. Nie ma jednak wątpliwości, iż częścią układu sił był też sezon wyników kwartalnych, który w drugiej połowie tygodnia pozwolił przejąć władzę nad nastrojami przez spółki technologiczne. Dobrze przyjęte wyniki spółek Microsoft i Meta Platforms spowodowały, iż koszyk spółek MAG7 - mierzonym ETF-em Roundhill Magnificent Seven - zyskał 3,33 procent.
Wspomniana seria zwyżek pokazuje, iż rynki posilały się każdym skrawkiem informacji, gdy inwestorzy reagowali na większość publikacji ekonomicznych z nową dawką optymizmu. Dobrym przykładem jest piątkowy raport z rynku pracy w USA, który zaskoczył rynek większą od oczekiwań liczbą miejsc pracy – 177 tys. przy prognozie 133 tys. – przy negatywnej rewizji danych za luty i marzec na sumę 58 tys. Sumarycznie dane były więc tylko częściowo lepsze od oczekiwań, ale też ciche obawy rynku były niższe nawet od prognozowanych 133 tys. Jak poważne mogło być zaskoczenie dobrze oddają opublikowane wcześniej dane ADP, które pokazały wzrost etatów w sektorze prywatnym o ledwie 62 tys. przy prognozie 115 tys. Również odczyty inflacji w USA - z preferowanym przez Fed miernikiem PCE na czele – można było interpretować z dwóch punktów widzenia. W pierwszym raport pokazał zerowe wzrosty indeksów PCE i PCE-Core w perspektywie miesięcznej, ale w szerszej perspektywie inflacja w USA jest stale daleka od celu Fed i to w okresie, w którym dane nie zawierają w sobie efektów rozpoczętej wojny celnej. Rynek zignorował też negatywny odczyt PKB w I kwartale, który pokazał, iż amerykańska gospodarka zanotowała spadek wzrostu gospodarczego o 0,3 procent, choć w tym wypadku łatwo znaleźć usprawiedliwienie w postaci efektów statystycznych związanych z próbami wyprzedzenia ceł przez zakupy towarów, które trafiły do magazynów.
Zarysowany wyżej obraz – a zwłaszcza odrobienie wcześniejszych strat przez indeksy amerykańskie – sygnalizuje nową dawkę optymizmu. Rynki zdają się operować w układzie sił, w którym polityka amerykańskiego prezydenta nie przyniesie recesji, a zamieszanie związane z cłami zakończy się porozumieniami handlowymi. Problem w tym, iż na horyzoncie nie widać naprawdę porozumień handlowych, które pozwoliłyby zakończyć okres niepewności. W istocie, w raportach kwartalnych spółek na zmianę przewijają się słowa cła i niepewność, co do przyszłych scenariuszy gospodarczych. Część spółek pozwoliła sobie nawet zaprezentować prognozy wyników w układzie pozytywnym i negatywnym, co samo w sobie jest ewenementem. Inne wprost przyznały, iż nie mogą prognozować przyszłości w obecnym układzie sił. Z jakiegoś powodu inwestorzy stawiają jednak na scenariusze optymistyczne, z czym nie należy dyskutować, ale trudno nie odnotować faktu, iż zakłady są naprawdę dość jednokierunkowe i zawierają w sobie głównie przekonania o pozytywnych efektach polityki prezydenta Donalda Trumpa. W tle stale obecne są też wątpliwości, co do przyszłej polityki Fed, gdy położenie Rezerwy Federalnej w obecnym układzie sił jest naprawdę dalekie od komfortu. Fed nie ma narzędzi, które pozwoliłby złagodzić wpływ wojny celnej na inflację. W praktyce, amerykański bank centralny jest w położeniu, w którym musi zgodzić się na wzrost ryzyka recesji, co jest kolejnym elementem ignorowanym przez rynki.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ