Reklama

Kto wygra walkę o supremację w dziedzinie sztucznej inteligencji?

W wielu obszarach związanych z rozwojem technologii AI oraz potrzebnej dla niej infrastruktury prowadzą obecnie Stany Zjednoczone. Chiny mają jednak potencjał do tego, by szybko zmniejszyć do nich dystans. Europa pozostaje daleko w tyle.

Publikacja: 13.12.2025 15:36

Kto wygra walkę o supremację w dziedzinie sztucznej inteligencji?

Foto: Adobe Stock

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie kraje dominują obecnie w rozwoju technologii sztucznej inteligencji?
  • W jaki sposób amerykańskie i chińskie firmy rywalizują na rynku półprzewodników?
  • Jakie są główne przeszkody dla Europy w wyścigu technologicznym?
  • Na jakich polach Chiny mogą wyprzedzać Stany Zjednoczone?
  • W jaki sposób Chiny dążą do technologicznej samowystarczalności?

Na świecie trwa rozgrywka o to, kto będzie kształtował kluczowe technologie przyszłości, w tym technologię sztucznej inteligencji. Jak na razie widać w tym starciu dwie superpotęgi: Stany Zjednoczone i Chińską Republikę Ludową. W ich rywalizację na różne sposoby próbują się wpasować takie wschodnioazjatyckie ośrodki innowacji jak Korea Południowa, Japonia czy Tajwan. Unia Europejska – choć może pochwalić się własnymi modelami sztucznej inteligencji takimi jak Mistral – pozostała w stosunku do nich daleko w tyle. Wysokie ceny prądu, braki w infrastrukturze oraz fragmentacja rynku kapitałowego utrudniają jej podążanie za Amerykanami i Chińczykami. Rozgrywka o technologiczną przyszłość świata toczy się więc głównie pomiędzy Waszyngtonem i Pekinem.

Czytaj więcej

Jak rząd USA przejmuje udziały w strategicznych spółkach

Główne atuty

Niewątpliwą przewagą USA jest to, że to amerykańskie spółki dominują na rynku półprzewodników. Przynajmniej jeśli chodzi o kapitalizację rynkową. Amerykanie mają takiego giganta jak Nvidia. Mają też spółki takie jak Broadcom, AMD czy Intel. Łącznie ich firmy są odpowiedzialne za około 70 proc. kapitalizacji wszystkich światowych spółek z branży półprzewodników. Chińskie spółki zajmujące się chipami są natomiast warte mniej więcej tyle co niderlandzka firma ASML produkująca maszyny do wytwarzania półprzewodników. W USA jest już 78 fabryk chipów, podczas gdy w ChRL 77, na Tajwanie 79, w Japonii 96, w Niemczech 20, w Korei Płd. 16, w Wielkiej Brytanii 15, a we Francji 5. Stany Zjednoczone odpowiadają jednak tylko za około 10 proc. światowej produkcji półprzewodników, Korea Południowa za 17-20 proc., Chiny kontynentalne za ponad 20 proc., a Tajwan za ponad 60 proc. (w tym za około 90 proc. produkcji najnowocześniejszych chipów).

50 %

taki udział mają Stany Zjednoczone w światowym rynku półprzewodników. W przypadku Chin kontynentalnych wynosi on obecnie około 5 proc.

Reklama
Reklama
59 %

za taką część światowego przetwórstwa aluminium odpowiedzialne są Chiny. Udział Stanów Zjednoczonych wynosi natomiast zaledwie 1 proc.

44 %

za taką część globalnych mocy obliczeniowych odpowiadają centra przetwarzania danych w USA. Centra z Chin odpowiadają za 26 proc., a w UE za 10 proc.

Pod względem liczby centrów przetwarzania danych – niezbędnych do działania sztucznej inteligencji – Stany Zjednoczone zostawiły resztę świata daleko w tyle. Takich centrów było w USA w listopadzie 2025 aż 5427. Drugie miejsce zajmowały Niemcy z 529 centrami, trzecie Wielka Brytania z 523, a dopiero czwarte Chiny z 449. Dla porównania: w Polsce były wówczas 144. Oczywiście centra przetwarzania danych wymagają ogromnej ilości energii. Na razie to Chiny mają większy potencjał jej dostarczania i szybkiej budowy infrastruktury.  Bezwzględnie też dominują na globalnym rynku metali ziem rzadkich.

 

Czytaj więcej

Prezes EFI: Nie chcemy tracić europejskich pereł w koronie

Obszary rywalizacji

To, kto obecnie zwycięża w globalnym wyścigu o supremację w dziedzinie sztucznej inteligencji, nie jest łatwe do jednoznacznego wskazania. Wszak rozgrywka wciąż się toczy, a stan gry może się szybko zmieniać. Widzieliśmy to choćby po tym, gdy pojawił się na rynku chiński model sztucznej inteligencji DeepSeek. Część inwestorów z rynku amerykańskiego poważnie się wówczas wystraszyła tego, że Chińczycy zaczęli tworzyć duże modele językowe (LLM’s) niższym kosztem niż giganci technologiczni z Doliny Krzemowej. Oczywiście to nie odzwierciedla geografii produkcji chipów. W tej dziedzinie zachodzą jednak silne zmiany. Do 2032 r. wzrost mocy produkcyjnych w amerykańskich fabrykach półprzewodników może bowiem sięgnąć 200 proc. i być prawie dwa razy szybszy od wzrostu mocy produkcyjnych w reszcie świata.

Reklama
Reklama

„Ważne jest, aby zrozumieć, że w tym wyścigu istnieją cztery kluczowe areny: innowacje technologiczne, praktyczne zastosowanie technologii, instalacja cyfrowej „infrastruktury hydraulicznej” (czyli infrastruktury wspierającej technologię AI) oraz technologiczna samowystarczalność. Stany Zjednoczone obecnie przodują w większości najbardziej zaawansowanych technologii, w tym w półprzewodnikach, frameworkach AI, infrastrukturze chmurowej i obliczeniach kwantowych, a także w przyciąganiu globalnych talentów. Chiny jednak wyprzedzają USA w takich dziedzinach jak komunikacja kwantowa, technologie hipersoniczne i akumulatory. Chiny dokonują również błyskawicznych postępów, by dogonić, a w niektórych przypadkach przegonić USA w praktycznym zastosowaniu technologii. Na przykład Chiny wdrażają robotykę w przemyśle na skalę dwunastokrotnie większą niż Stany Zjednoczone (po uwzględnieniu różnic w dochodach pracowników). Podczas gdy w USA regulacje często ograniczają zastosowania takie jak dostawy dronami pod drzwi, Chiny aktywnie testują i wdrażają zaawansowaną fizyczną sztuczną inteligencję oraz robotykę – na przykład autonomiczne taksówki i pojazdy pionowego startu – co znacznie przyspiesza ich realne przyjęcie” – stwierdził w rozmowie z wydawanym przez Goldman Sachs biuletynem „Top of Mind” Mark Kennedy, założyciel Inicjatywy Wahby na rzecz Konkurencji Strategicznej przy Instytucie Badań nad Rozwojem Uniwersytetu Nowojorskiego.

Czytaj więcej

Giganty technologiczne nadal mają bardzo dużo gotówki

Zwraca on również uwagę na to, że Chiny mocno starają się zmniejszyć swoją zależność od zachodnich technologii. – Chiny poczyniły znaczące postępy w kierunku osiągnięcia technologicznej samowystarczalności dzięki strategii „podwójnego krążenia” ("dual circulation"), której celem jest zmniejszenie zależności od Zachodu przy jednoczesnym zwiększaniu zależności Zachodu od Chin. Ostatnie działania chińskiego rządu – takie jak ograniczanie zakupów zachodnich chipów przez krajowe podmioty oraz oferowanie zachęt do korzystania z krajowych alternatyw – podkreślają ten nacisk na niezależność technologiczną. Jednocześnie ogromna nadwyżka zdolności produkcyjnych Chin w zakresie akumulatorów i minerałów krytycznych jeszcze bardziej zwiększyła zależność Zachodu od chińskich łańcuchów dostaw. Stany Zjednoczone pozostają co najwyżej ambiwalentne wobec tego aspektu technologicznego wyścigu i nadal w wielu obszarach są zależne od Chin. W efekcie, choć USA utrzymują przewagę w rozwoju samej technologii, Chiny szybko zmniejszają dystans – a w niektórych dziedzinach nawet wyprzedzają – w zakresie praktycznego zastosowania, instalacji infrastruktury oraz technologicznej samowystarczalności – dodaje Kennedy.

Amerykanom zabraknie 500 tys. pracowników

Dalszy rozwój technologii sztucznej inteligencji będzie wymagał powstawania nowych centrów przetwarzania danych. Im będzie natomiast potrzebna przede wszystkim infrastruktura oraz stosunkowo tani prąd, produkowany w olbrzymich ilościach. Może być o niego trudno w Unii Europejskiej, dążącej do dekarbonizacji gospodarki na ogromną skalę. Problem z tym będą miały też jednak Stany Zjednoczone, czyli kraj mniej się przejmujący „ratowaniem klimatu” . „W latach 2025–2028 prognozujemy zapotrzebowanie na moc dla centrów danych w USA na poziomie około 57 gigawatów (GW). Dostępna moc zdolna obsłużyć to zapotrzebowanie została przez nas oszacowana następująco:dostęp do sieci elektroenergetycznej w krótkim terminie: ~12–15 GW , plus ~6 GW w centrach danych znajdujących się obecnie w budowie. W rezultacie w latach 2025–2028 wystąpi deficyt dostępu do mocy dla centrów danych w USA na poziomie około 36 GW” - wskazują analitycy Morgan Stanley. Administracja Trumpa próbuje temu zaradzić mocno wspierając program budowy nowych reaktorów nuklearnych. (Widać tutaj kontrast z takimi krajami jak choćby Niemcy, które wygaszają i niszczą swoją infrastrukturę atomową.) Pieniądze na ten cel zapewne się znajdą. Nowoczesne technologie są również gotowe do wdrożenia. Nie powinno być również problemu z uranem dla nowych reaktorów. Poważną barierą dla realizacji tego programu mogą być jednak niedobory w wykwalifikowanej sile roboczej. „Amerykański sektor energetyczny będzie do 2030 roku potrzebował ponad 500 000 nowych pracowników lub znaczącego przyspieszenia wzrostu produktywności pracy” - oceniają analitycy Goldman Sachs. Dawne kadry techniczne się starzeją, a nowych wykształcono zbyt mało. Trudno też je będzie sprowadzić z innych krajów. Do pracy w elektrowni jądrowej nie da się zatrudnić „pierwszego lepszego” nielegalnego imigranta. 

Gospodarka światowa
Donald Trump zawęził wybór kandydatów na szefa Fedu. I stawia jeden warunek
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka światowa
Niemiecka inflacja potwierdzona, usługi wywierają presję na wzrost cen
Gospodarka światowa
Brytyjska gospodarka hamuje. PKB niespodziewanie na minusie
Gospodarka światowa
Do 2035 r. jedna czwarta mieszkańców Niemiec będzie na emeryturze
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Gospodarka światowa
„Najbardziej szalone IPO w historii”. Wycena SpaceX sięgnie bilionów dolarów?
Gospodarka światowa
Chińska inflacja CPI najwyższa od 21 miesięcy
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama