Izrael zaatakował w piątek nad ranem cele w Iranie w kilku falach ataków. Izraelskie rakiety spadły m.in. na Teheran, zabijając dowódcę Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej gen. Hosejna Salamiego. Izrael zaatakował też zakłady wzbogacania uranu w Natanz.
„Jerusalem Post” opisuje, w jaki sposób tuż przed atakiem Izrael starał się uśpić czujność Teheranu, tak aby atak był pełnym zaskoczeniem.
Izraelscy ministrowie nie wiedzieli o planach ataku na Iran
Posiedzenie izraelskiego rządu, na którym miała zostać podjęta decyzja o ataku na Iran, zostało zwołane na noc z czwartku na piątek, ale ministrów – z wyprzedzeniem – poinformowano, że będzie ono poświęcone sprawie negocjacji na temat uwolnienia zakładników, którzy nadal znajdują się w niewoli Hamasu. - Celem było uśpienie czujności Iranu – mówi źródło izraelskiego dziennika.
Dopiero w czasie posiedzenia członkowie gabinetu dowiedzieli się, o jego prawdziwym celu i jednogłośnie zatwierdzili rozpoczęcie operacji wojskowej przeciw Iranowi. Każdy minister podpisał przy tym zobowiązanie do zachowania ustaleń w tajemnicy.
O tym, że Izrael zamierza zaatakować Iran wiedziała tylko mała grupa przedstawicieli kierownictwa państwa – premier Beniamin Netanjahu, minister ds. strategicznych Ron Dermer, szef Mosadu David Barnea i dowódcy wojskowi.