Jak mocno Izrael i świat tracą gospodarczo na wojnie w Strefie Gazy?

Jeśli konflikt będzie się przedłużał, to nie skończy się na ostrym spadku izraelskiego PKB przez jeden kwartał. Groźne dla Tel Awiwu mogą się też okazać straty wizerunkowe.

Publikacja: 15.04.2024 06:00

W Izraelu znów dochodzi do demonstracji przeciwko rządowi Beniamina Netanjahu. Demonstranci domagają

W Izraelu znów dochodzi do demonstracji przeciwko rządowi Beniamina Netanjahu. Demonstranci domagają się m.in. porozumienia z Palestyńczykami, pozwalającego na uwolnienie zakładników trzymanych przez Hamas. Fot. JACK GUEZ/afp

Foto: JACK GUEZ

Niedawno minęło sześć miesięcy od rozpoczęcia wojny Izraela z Hamasem. Zaczęła się ona od krwawego i zarazem spektakularnego ataku Hamasu w czasie żydowskiego święta Sukkot. Minęło już święto Purim, zbliża się Pesach, a wojna wciąż wydaje się być daleka od zakończenia (choć napływają też pozytywne sygnały z negocjacji rozejmowych prowadzonych w Katarze). Izrael spustoszył co prawda i zajął znaczną część Strefy Gazy, ale nie zdołał jeszcze ostatecznie zniszczyć Hamasu ani uwolnić większości zakładników. Niemal wszyscy zakładnicy, którzy wrócili do domów, zostali zwolnieni przez Hamas w wyniku porozumień politycznych. Wielu spośród tych, których nie uwolniono, mogło natomiast zginąć od izraelskich bomb. Izrael stracił na tej wojnie blisko 600 żołnierzy, policjantów i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa, a także ponad 800 cywili. 10,5 tys. jego obywateli odniosło rany. Oficjalne palestyńskie dane mówią o ponad 33 tys. zabitych i blisko 76 tys. rannych mieszkańców Strefy Gazy. Zdjęcia pokazujące leżące w gruzach palestyńskie miasta i zabitych cywilów oraz niedawna zbrodnia wojenna na międzynarodowym zespole wolontariuszy z organizacji World Central Kitchen mocno uderzyły w wizerunek Izraela na świecie. Od Tel Awiwu zaczęli się dystansować sojusznicy, a w samym Izraelu znów wezbrała fala protestów, wymierzonych w prawicowy rząd Beniamina Netanjahu. Te straty wizerunkowe mogą stać się za jakiś czas stratami gospodarczymi. Turyści mniej chętnie odwiedzają przecież kraje o zszarganej reputacji, wielkie korporacje nie lubią się tłumaczyć aktywistom z inwestowania w państwach „ludobójczych”, a spółki z takich państw są narażone na bojkoty.

Granice odporności

– Gospodarka izraelska jest oparta na silnych i zdrowych fundamentach, a jest także światowym liderem w dziedzinie innowacji oraz technologii – zapewniał kilka tygodni temu Amir Yaron, prezes Banku Izraela.

– Nie natrafiliśmy na żaden fundamentalny problem w gospodarce. Wręcz przeciwnie. Jest ona bardzo odporna – mówił natomiast Avi Simhon, główny doradca ekonomiczny premiera Netanjahu.

PKB Izraela spadł jednak w czwartym kwartale 2023 r. aż o 20,7 proc. (To dane annualizowane, czyli liczone kw./kw. w tempie rocznym.) Ten silny spadek spowodowany został głównie przez falę mobilizacji do wojska, która uderzyła w aktywność gospodarczą. Pierwszy kwartał 2024 r. prawdopodobnie też był spadkowy. Całoroczny wzrost PKB wyhamował natomiast z 6,5 proc. w 2022 r. do 1,8 w 2023 r., a prognozy na ten rok wahają się od 0,3 proc. (Fitch Solutions) do 3 proc. (MFUG). Optymiści przypominają, że po zakończeniu każdej z poprzednich wojen izraelski PKB doświadczał solidnego odbicia. Problemem może się stać przedłużanie się wojny. Bank Izraela szacował w listopadzie, że kosztuje ona gospodarkę około 600 mln USD tygodniowo, głównie z powodu absencji w miejscach pracy. Bezpośrednie wydatki wojenne były natomiast szacowane w grudniu przez resort skarbu na 246 mln USD tygodniowo. Rząd prognozował również, że jeśli wojna będzie trwała od ośmiu do dwunastu miesięcy, to będzie kosztowała Izrael około 50 mld USD, czyli blisko 10 proc. PKB.

– Nasza prognoza zakładająca 1,8 proc. wzrostu PKB Izraela w 2024 r. jest możliwa do spełnienia, jeśli dojdzie w dalszej części roku do dramatycznego odbicia aktywności gospodarczej. Wydaje się ono być mało prawdopodobne, zwłaszcza że nastroje gospodarcze są kiepskie, a wojna będzie trwała dłużej niż sześć miesięcy, które zakładaliśmy – zauważa Liam Peach, ekonomista Capital Economics.

Konflikt w Strefie Gazy jak dotąd wpłynął w ograniczony sposób na politykę Banku Izraela. Wraz z końcem 2023 r. obniżył on główną stopę procentową o 25 pkt baz., do 4,5 proc. i od tamtego momentu utrzymuje ją na takim poziomie. Na umiarkowane luzowanie pozwoliła mu hamująca inflacja, która zwolniła w lutym do 2,5 proc.

– Przekaz i decyzje banku centralnego sugerują, że opowiada się on za ostrożnym cyklem luzowania polityki pieniężnej. Oczywiście wiele będzie zależało od przebiegu wojny. Sądzimy, że stopy procentowe będą stopniowo obniżane w ciągu roku. To jest zgodne z prognozami banku centralnego ze stycznia mówiącymi, że główna stopa spadnie do końca roku do 3,75–4 proc. – prognozuje Peach.

Choć szekel w październiku był panicznie wyprzedawany, a jego kurs przebił poziom 4 szekli za 1 dolara, to później odrabiał straty i stabilizował się. Od początku roku szekel stracił tylko nieco ponad 3 proc. wobec dolara, a jego notowania były w końcówce zeszłego tygodnia w okolicach 3,7 szekli za 1 USD. Również na izraelskiej giełdzie wyprzedaż związana z wojną była krótkotrwała. TA-35, główny indeks tego parkietu, zyskał przez ostatnie sześć miesięcy ponad 12 proc.

Naftowe odbicie

Na początku października 2023 r., tuż przed atakiem Hamasu na Izrael, baryłka ropy gatunku WTI kosztowała około 85 USD. Niedawno jej cena wróciła od tego poziomu. O ile początkowo konflikt między Izraelem a Hamasem wywoływał nerwowość na rynku naftowym, o tyle później inwestorzy odetchnęli z ulgą, że nie przekształcił się on w szersze starcie z Iranem. Wraz z obawami o kondycję gospodarczą Chin przyczyniło się to do tego, że w grudniu ropa WTI staniała poniżej 70 USD za baryłkę. Później jednak jej cena zaczęła rosnąć, a czynnikami, które do tego doprowadziły, były m.in. ataki jemeńskich rebeliantów Huti na żeglugę międzynarodową na Morzu Czerwonym. Huti, zbrojeni wcześniej przez Iran, oficjalnie zadeklarowali, że są w stanie wojny z Izraelem, a ich ataki na tankowce i statki handlowe są odpowiedzią na izraelskie bombardowania Strefy Gazy. Wzrost cen ropy i globalnych stawek za przewozy morskie jest więc też pośrednim skutkiem konfliktu w Gazie. Gospodarka światowa ponosi więc w pewnym stopniu koszty tego, że sprzymierzony z Iranem i z Rosją Hamas w dniu urodzin Putina zaatakował Izrael. Część winy za to spada jednak na rząd Netanjahu: gdyby nie lekceważył licznych ostrzeżeń przed zamachem i gdyby izraelskie wojsko i tajne służby nie popisały się wówczas niekompetencją, atak Hamasu zostałby szybko odparty i nie doszłoby do odwetowej operacji w Gazie. Świat miałby na głowie o jeden problem mniej.

Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Murdoch przegrał w sądzie z dziećmi
Gospodarka światowa
Turcja skorzysta na zwycięstwie rebeliantów
Gospodarka światowa
Pekin znów stawia na większą monetarną stymulację gospodarki
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Odbudowa Ukrainy będzie musiała być procesem przejrzystym
Gospodarka światowa
Kartele, czyli rak, który pasożytuje na gospodarce Meksyku