Jak mocno wojna wstrząśnie rynkami?

Jak na razie inwestorzy mocno nie doceniali scenariusza, w którym wojna Izraela z Hamasem rozlewa się po regionie lub powoduje wielki kryzys uchodźczy uderzający w Europę.

Publikacja: 21.10.2023 09:30

Amerykańskie naciski miały prowadzić do opóźnienia izraelskiej ofensywy na Strefę Gazy. Taka operacj

Amerykańskie naciski miały prowadzić do opóźnienia izraelskiej ofensywy na Strefę Gazy. Taka operacja wymaga też jednak przygotowań. Walki w Gazie mogą być dla Izraelczyków bardzo kosztowne. Fot. Mahmud HAMS/AFP

Foto: MAHMUD HAMS

Atak Hamasu na Izrael dokonany 7 października na pewno zszokował sporą część świata. Oto bowiem palestyńskiemu ugrupowaniu zbrojnemu udało się nie tylko przerwać mur na granicy Strefy Gazy, ale też zadziwiająco łatwo przejąć znajdujące się w pobliżu bazy Izraelskich Sił Obronnych (IDF), zdobyć w nich ciężki sprzęt, wziąć jeńców i polować na cywilów w izraelskich kibucach, miasteczkach, a nawet w takim strategicznym mieście portowym, jakim jest Aszkelon. Izrael w ciągu kilku godzin stracił ponad 1300 zabitych. Dla tak małego kraju była to masowa rzeź. Odpowiedzią na nią była więc kampania brutalnych bombardowań gęsto zaludnionej Strefy Gazy i szykowanie się do inwazji na ten teren. Zapowiada się dalsza część wojennej rzezi. Czy jednak rozleje się ona szerzej na Bliski Wschód, uruchamiając przeciwko Izraelowi również Hezbollah w południowym Libanie i siły irańskie w Syrii?

Jak na razie reakcja rynków była nerwowa, ale daleka od paniki. Szekel izraelski osłabł w ciągu dziesięciu dni o ponad 4 proc. wobec dolara i w połowie tego tygodnia za 1 USD płacono ponad 4 szekle, co było najwyższym kursem od ponad dziesięciu lat. Ropa Brent zdrożała. Jej notowania zbliżały się w połowie tygodnia do 92 USD za baryłkę. Był to zaledwie ich powrót na poziom z początku miesiąca, czyli do poziomu nieco niższego niż we wrześniowym szczycie. Nawet i bez ryzyka większej wojny miała ona powody, by drożeć. (Choćby ograniczenia w produkcji surowca, które utrzymuje Arabia Saudyjska.) Rzekoma zapowiedź Kataru wstrzymania eksportu gazu okazała się prymitywnym fake newsem. Po ataku Hamasu wyraźnie zyskało za to złoto. Od 6 października zdrożało o około 100 USD, do ponad 1920 USD za uncję. Niepokój co do dalszego rozwoju sytuacji dał więc o sobie znać na rynkach, ale inwestorzy wyraźnie uznali, że konflikt pomiędzy Izraelem a Hamasem da się ograniczyć. Utwierdziło ich w tym opóźnianie się izraelskiej ofensywy lądowej oraz przywrócenie przez Izrael (po naciskach USA) dostaw wody do południowej części Strefy Gazy.

Będzie szok naftowy?

– Inwestorzy nie w pełni wyceniają ryzyko przekształcenia się konfliktu Izraela z Hamasem w większą wojnę regionalną. Główny scenariusz dla rynków, czyli ten, w którym Izrael będzie okupował Gazę, jest brzydki, ale konflikt jest w nim ograniczony. To dlatego ceny ropy mocno nie wzrosły – stwierdził w rozmowie z agencją Bloomberga Nouriel Roubini, prezes firmy badawczej Roubini Macro Associates i zarazem ekonomista, który przewidział kryzys z 2008 r. Jego zdaniem, gdyby jednak doszło do włączenia w ten konflikt Iranu na dużą skalę, to mogłoby to prowadzić do wzrostu cen ropy i wywołać szok stagflacyjny w gospodarce globalnej.

O wstrząs podażowy na rynku naftowym jest obecnie stosunkowo łatwo. To skutek przyjętej przez OPEC strategii podbijania cen surowca za pomocą ograniczeń w produkcji. We wrześniu kraje OPEC wydobywały łącznie 27,97 mln baryłek ropy dziennie, podczas gdy ich moce produkcyjne wynosiły 34,15 mln baryłek dziennie. Arabia Saudyjska wydobywała wówczas 9 mln baryłek dziennie, podczas gdy teoretycznie była w stanie produkować 12 mln baryłek dziennie. Jest bardzo mało prawdopodobne, by Saudowie zdecydowali się na embargo naftowe dla państw wspierających Izrael (takie jak po wojnie Jom Kippur z 1973 r.), i nie wygląda na to, by na taki krok zdecydowali się inni producenci. Bliskowschodnim producentom zależy na utrzymaniu wysokich cen ropy, ale mają pewnie świadomość, że nie mogą one być zbyt wysokie, by za bardzo nie osłabić popytu. Ewentualne zakłócenia dostaw mogą więc głównie dotknąć ropy z Iranu, której we wrześniu wydobywano 3,05 mln baryłek dziennie.

Czytaj więcej

Czemu Netanjahu zlekceważył Hamas?

– Po korekcie o niemal 15 proc. na początku października odnowienie napięć na Bliskim Wschodzie i obawy o zakłócenia dostaw spowodowały, że ropa Brent umocniła się w kierunku 90 USD. Formułowanie jakichkolwiek prognoz na nadchodzące tygodnie jest niemal niemożliwe, da się jednak zauważyć, że producenci z Rady Współpracy Zatoki Perskiej, na czele z Arabią Saudyjską, dysponują bardzo dużymi rezerwami produkcyjnymi, które w przypadku realizacji najgorszego scenariusza mogą zostać uwolnione – o ile zapadnie taka decyzja – twierdzi Ole Hansen, dyrektor ds. strategii rynku surowców w Saxo Banku.

Kluczowe będzie oczywiście to, jak bardzo wojna rozleje się poza Izrael i Autonomię Palestyńską. Matt Gertken, strateg kanadyjskiej firmy BC Research, prognozuje, że jest 70 proc. ryzyka rozszerzenia się konfliktu. Niebezpieczeństwo tego, że obejmie on również tereny Libanu i Syrii (kontrolowane przez Hezbollah i inne siły proirańskie), wynosi 45 proc., a tego, że Izrael zaatakuje Iran (a szczególnie jego instalacje nuklearne) – 25 proc. Zwłaszcza ostatni scenariusz wygląda groźnie, ale wyraźnie nie chcą go USA, które wcześniej łagodziły relacje z Teheranem i pozwoliły Katarowi na odblokowanie Iranowi dostępu do 6 mld USD. Wejście Hezbollahu do wojny i rozlanie się konfliktu na Liban byłoby z pewnością groźne dla Izraela (który ponosił już bolesne porażki w wojnie z Hezbollahem), ale samo w sobie nie zagroziłoby głównym centrom wydobycia i transportu ropy w regionie. Nerwowość na rynkach wyraźnie wzrosła po tym, jak rakieta uderzyła w palestyński szpital Al-Ahli w Gazie, zabijając około 500 osób. Palestyńczycy oskarżyli o tę zbrodnię Izrael, IDF zrzucał winę na rakietę Hamasu, która zboczyła z toru lotu. Niezależnie od tego, kto dokonał tej masakry, przez Bliski Wschód przetoczyła się fala antyizraelskich protestów, Iran nasilił groźby, król Jordanii odwołał spotkanie z amerykańskim prezydentem, a ceny ropy Brent w ciągu jednej sesji rosły o 1,8 proc.

Analitycy zwykle lekceważą jednak ryzyko tego, że działania Izraela doprowadzą do kryzysu uchodźczego. Pogrążony w kryzysie gospodarczym Egipt już umacnia granicę i deklaruje, że nie chce przyjmować Palestyńczyków ze Strefy Gazy. Mogą więc oni próbować dostać się innymi drogami do UE, choćby na Cypr. Taki exodus wywołałby kolejny duży kryzys polityczny i społeczny w Europie.

Ci, którzy mieszają

Krajem, który korzysta z bliskowschodniego chaosu, jest niewątpliwie Rosja. Konflikt pomiędzy Izraelem a Hamasem odciąga bowiem uwagę świata od wojny w Ukrainie. Władze w Moskwie utrzymują też od lat przyjacielskie relacje z Hamasem, Hezbollahem oraz z ich patronem, jakim jest Iran. Przedstawiciele Hamasu wielokrotnie odwiedzali Moskwę, m.in. w marcu 2023 r. Pojawiły się też przecieki mówiące o szkoleniu hamasowców przez najemników z rosyjskich prywatnych firm wojskowych Wagner i Redut. Na jednym z filmów przedstawiających przygotowania do ataku na Izrael wyraźnie słychać w tle polecenia wydawane hamasowcom po rosyjsku. To Rosjanie mogli też ich nauczyć znanej z Ukrainy taktyki polegającej na zrzucaniu z tanich dronów granatów w otwarte włazy czołgów.

Jeśli Rosja rzeczywiście pomagała Hamasowi w ataku na Izrael, to jest to kolejny dowód na totalne bankructwo przyjętej przez kolejne izraelskie rządy strategii umizgów wobec Kremla. Izrael nie przekazał Ukrainie żadnej znaczącej pomocy. Nie zdecydował się też na sankcje wobec Rosji. Wpisywał się nawet w rosyjską politykę historyczną. W tym czasie przegapił to, że Rosja wspiera jego najbardziej zaciętego wroga.

Gospodarka światowa
Rajd na Wall Street zagrożony. Czego potrzebują traderzy?
Gospodarka światowa
Berkshire Hathaway gromadzi gotówkę. Buffett pozbywa się akcji
Gospodarka światowa
Apple spółką wartościową? Rekordowe 110 miliardów dolarów na skup akcji
Gospodarka światowa
Strefa euro wróciła do wzrostów. Powiew optymizmu
Gospodarka światowa
USA. Vibecesja, czyli gdy dane rozmijają się z nastrojami zwykłych ludzi
Gospodarka światowa
USA: Odczyt PKB rozczarował inwestorów