Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Polityka Nicolása Madura, wenezuelskiego socjalistycznego prezydenta od 2013 r., mocno przyczyniła się do zrujnowania krajowego sektora naftowego. Fot. MARCELO GARCIA/afp
Do niedawna Wenezuela była międzynarodowym pariasem. Krajem z totalnie zniszczoną gospodarką i dyktatorską władzą objętą sankcjami. Była też uznawana za największego wroga USA na półkuli zachodniej, sprzymierzonego z Rosją, Chinami oraz Iranem. To już jednak przeszłość. Administracja Bidena uznała bowiem, że wenezuelski reżim może być przydatny dla USA. Może nie tyle sam reżim komunizującego prezydenta Nicolása Madura, co wenezuelska ropa. W październiku Departament Skarbu USA wydał obłożonej sankcjami Wenezueli licencję pozwalającą jej na eksport ropy bez limitu przez najbliższe sześć miesięcy. Licencja ta została wydana po tym, jak wenezuelski reżim podpisał na Barbadosie porozumienie z opozycją przewidujące, że w II połowie roku odbędą się wybory monitorowane przez międzynarodowych obserwatorów. Amerykanie czekają na cofnięcie przez władze w Caracas zakazów kandydowania dla prominentnych opozycjonistów. Grożą, że w każdej chwili mogą cofnąć licencję. Władze wenezuelskie jak na razie starają się tworzyć wrażenie, że są gotowe na zmiany. – Jest całkowicie otwarta możliwość, by jakakolwiek spółka czy osoba przyjechała do Wenezueli, by w niej inwestować – zapewnia Jorge Rodriguez, szef rządowej ekipy negocjującej z opozycją. Administracja Bidena liczy nie tylko na powrót demokracji i kapitalizmu do Wenezueli, ale również na jej pomoc w pokryciu części niedoborów ropy na globalnych rynkach. Chodzi o okiełznanie cen surowca w roku wyborczym. Czy ten plan ma jednak rzeczywiście szanse na sukces?
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie najbardziej uderzyła w rynek ropy naftowej. Ceny tego surowca poszybowały, ale reakcja inwestorów na giełdach akcji była dość umiarkowana. Jednak indeks strachu VIX zyskał ponad 15 proc. Co przyniesie nowy tydzień?
Całą noc trwała wymiana ognia na Bliskim Wschodzie. W Izraelu słychać było syreny – Iran wystrzelił bowiem kolejne drony. Izraelska armia poinformowała zaś, że sama także kontynuuje uderzenia.
W piątek wieczorem w Izraelu zawyły syreny alarmowe. W Tel Awiwie i w Jerozolimie słychać eksplozje.
Niedawna potężna awaria iberyjskiego systemu energetycznego dała do ręki silne argumenty tym, którzy sceptycznie zapatrują się na dążenia do neutralności klimatycznej.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji potępiło nocne ataki powietrzne Izraela na Iran jako „niesprowokowane” i „niedopuszczalne” i wezwało obie strony do powściągliwości w celu zapobieżenia dalszej eskalacji napięć na Bliskim Wschodzie.
Szef MSZ Iranu Seyed Abbas Aragczi skierował do ONZ list, którego treść upublicznił w serwisie Telegram. Jak czytamy jest to list „dotyczący agresji militarnej reżimu syjonistycznego przeciwko Iranowi”