Pożar w miejscowości Lahaina na hawajskiej wyspie Maui był najtragiczniejszym tego typu kataklizmem w USA od pół wieku. Zginęło w nim co najmniej 96 osób. Mógł on zostać wywołany przez iskry z zerwanych przez wichurę przewodów energetycznych. Hawaiian Electric, czyli firma odpowiedzialna za utrzymanie tych linii, od lat wskazywała w swoich raportach regulacyjnych na ryzyko, jakie może tworzyć jej przestarzała infrastruktura energetyczna, w tym przewody zawieszone na drewnianych słupach telefonicznych. Zwlekała jednak z podjęciem działań w tej sprawie, a swoje zasoby koncentrowała głównie na inwestycjach w energetykę odnawialną, zaniedbując modernizację linii energetycznych. W 2015 r. stanowa hawajska legislatura przyjęła prawo mówiące, że do 2045 r. prąd ma być wytwarzany w tym stanie wyłącznie ze źródeł odnawialnych. Wcześniej Hawaiian Electric opierało produkcję prądu w 80 proc. na ropie naftowej. HK