Indeks MSCI Emerging Markets po raz pierwszy pokonał poziom sprzed upadku banku Lehman Brothers. W poniedziałek rano wynosił on 855,53 pkt, o 1,4 proc. więcej niż na zamknięciu 12 września 2008 r. Giełdy rynków wschodzących szybciej więc odrobiły straty z jesieni i zimy od innych rynków. Indeks MSCI World jest wciąż o 22 proc. niżej, niż w chwili upadku Lehman Brothers, Dow Jones Industrial Average o 20 proc. niżej, a surowcowy Reuters/Jeffries CRB Index o 26,5 proc.
[srodtytul]Chiny lokomotywą wzrostu [/srodtytul]
Tak szybki wzrost indeksu MSCI Emerging Markets to w dużej mierze zasługa Chin. Pakiet stymulacyjny dla gospodarki uchwalony przez rząd w Pekinie przyczynił się do tego, że indeks CSI 300 osiągnął w lipcu poziom z maja zeszłego roku, wyższy niż wrześniowy. – Poprawa sytuacji gospodarczej na świecie okazała się szybsza i bardziej wyraźna, niż spodziewano się jeszcze kilka miesięcy temu. Szczególnie chiński pakiet stymulacyjny jest bardzo efektywny. Ale też inne rynki wschodzące radzą sobie lepiej, niż oczekiwano – twierdzi w rozmowie z „Parkietem” Michael Ganske, szef działu badań nad rynkami wschodzącymi w Commerzbanku.
– Obecnie na korzyść rynków wschodzących działają nie tylko poprawa nastrojów inwestorów i oczekiwania co do szybszego globalnego ożywienia. Zarządzający funduszami dysponują dużymi rezerwami gotówki. Na początku roku nie doceniali zaś tych rynków. Obecnie widzą, że radzą sobie one lepiej niż się spodziewano, co zachęca ich do inwestowania na nich – zauważa Nigel Rendell, strateg ds. rynków wschodzących w Royal Bank of Canada.
Rzeczywiście, inwestorzy coraz chętniej wybierają rynki wschodzące. Według danych firmy EPFR Global, w pierwszym półroczu wpłacili do funduszów inwestujących w akcje na tych rynkach rekordowe 35,5 mld USD. W tym czasie wycofali z funduszów inwestujących w akcje na rozwiniętych rynkach 61 mld USD.