Jego zdaniem, tak duża dewaluacja uczyniłaby rosyjską produkcję bardziej konkurencyjną, co zmniejszyłoby liczbę spółek mających problemy ze spłatą zadłużenia.

Większość analityków wskazuje obecnie, że głównym zagrożeniem dla rosyjskiej gospodarki jest nie tyle mocny rubel, ile problem niespłacanych pożyczek. W maju ich odsetek w portfelu kredytowym wszystkich banków wyniósł 5,9 proc. Do końca roku, z powodu recesji, może on wzrosnąć do kilkunastu procent. Jeżeli problem ten wymknie się spod kontroli, doprowadzi to do wielomiliardowych strat banków i dalszego ograniczenia przez nie akcji kredytowej.

Eksperci moskiewskiego Centrum Analiz Makroekonomicznych i Krótkoterminowych Prognoz wskazali nawet w swym raporcie, że jeśli problem „złych długów” zostanie szybko rozwiązany, kryzys w Rosji może się skończyć już na przełomie roku. W przeciwnym wypadku okres gospodarczej dekoniunktury przedłuży się nawet do 2011 r.