Zeszły tydzień był dla szanghajskiej giełdy najgorszy od lutego. Indeks Shanghai Composite stracił 4,4 proc. Piątkowy spadek wyniósł zaś 2,9 proc. Przyczyną spadków były obawy inwestorów o to, że bank centralny ChRL podejmie kroki mające ograniczyć akcję kredytową przez pożyczkodawców.
[srodtytul]Niepokojący wzrost[/srodtytul]
W pierwszym półroczu liczba nowych pożyczek udzielonych w Chinach wzrosła trzykrotnie do rekordowych 1,1 bln USD (sumy zbliżonej do rocznego PKB Indii). Był to efekt antykryzysowej polityki rządu, polegającej m.in. na zwiększeniu inwestycji infrastrukturalnych. Przyczyniło się to do wzrostu chińskiego PKB w pierwszym półroczu o 7,1 proc.
Wielu ekonomistów zaczęło się jednak obawiać, że tak duże ożywienie może doprowadzić do powstania baniek na rynku. Podobna „kredytowa eksplozja” w latach 90. doprowadziła do wzrostu odsetka niespłacanych pożyczek. W efekcie, w ciągu 10 lat władze ChRL musiały przeznaczyć około 650 mld USD na wsparcie dla sektora bankowego.
– Chińskie władze postanowiły ostatnio spróbować szybkich rozwiązań. Wzrost inwestycji, napędzany bardzo szybkim zwiększaniem akcji kredytowej, odpowiadał za 90 proc. wzrostu PKB w pierwszym półroczu. I to właśnie budzi obawy – wskazuje Stephen Roach, prezes Morgan Stanley Asia. Jego zdaniem Chiny nadmiernie skupiły się na inwestycjach, zamiast pobudzać konsumpcję.