Federalna Komisja Handlu (FTC) ogłosiła, że będzie karała podmioty manipulujące cenami ropy naftowej. Choć nowe przepisy dotyczą głównie hurtowników na rynku fizycznym, regulatorzy oświadczyli, że nie zawahają się użyć ich przeciwko uczestnikom rynku finansowego.

Począwszy od 4 listopada za manipulowanie cenami „czarnego złota” będzie w USA groziła grzywna nawet do 1 mln USD dziennie. FTC zamierza karać m.in. rozpowszechnianie fałszywych informacji na temat cen i podaży surowca, zamykanie rafinerii w momencie wzmożonego popytu na ropę pod pozorem prac konserwacyjnych czy tzw. fikcyjną sprzedaż (ang. wash sales), czyli transakcje kupna-sprzedaży surowca, które nie skutkują przeniesieniem praw własności, prowadzone w celu upozorowania dużej płynności na rynku. Analitycy wskazują jednak, że FTC zbyt mgliście określiła, co będzie uważała za wykroczenie. Może to poskutkować arbitralnością w wymierzaniu kar.

Komplementarna do działań FTC, wymierzonych w manipulatorów, jest inicjatywa CFTC. Uderzy ona w spekulantów, czyli uczestników rynku ropy bezpośrednio jej niewykorzystujących (głównie banki i fundusze hedgingowe). Odpowiadają oni za większość wolumenu obrotów kontraktami terminowymi na ropę na Nowojorskiej Giełdzie Towarowej (Nymex), co zdaniem CFTC może prowadzić do nieuzasadnionego czynnikami fundamentalnymi wzrostu cen tego surowca. Aby temu przeciwdziałać, Komisja zamierza wprowadzić limity na liczbę futures na ropę, którymi mogą obracać poszczególni gracze. USA wywierają również presję na brytyjskich regulatorów, aby analogiczne obostrzenia wprowadzili na londyńskich giełdach towarowych.