Inwestycje spadły o 35,7 proc. w porównaniu z lipcem ubiegłego roku do 5,36 mld USD – poinformowało wczoraj ministerstwo handlu na konferencji prasowej w Pekinie. W czerwcu spadek był o wiele mniejszy i wyniósł 6,76 proc. – Miesięczne dane charakteryzuje duża zmienność – powiedział Ben Simfendorfer, ekonomista z biura Royal Bank of Scotland w Hongkongu. Uważa on jednak, że tak duży lipcowy spadek jest skutkiem „wcześniejszego przeinwestowania w skali globalnej, a także długotrwałej blokady kredytowej”.
Wiceminister handlu Fu Ziying określił sytuację w bezpośrednich inwestycjach zagranicznych jako „poważną” i to mimo „pozytywnych oznak”, jakie pojawiły się w ostatnich dwóch miesiącach. Rzecznik ministerstwa Yao Jian na wczorajszej konferencji prasowej podkreślił jednak, że „bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Chinach nadal prezentują się bardzo dobrze w porównaniu z globalnym załamaniem w inwestycjach”. – Można powiedzieć, że Chiny są jednym z najbardziej atrakcyjnych miejsc do inwestowania – dodał.
Z ankiety agencji Bloomberga wynika, że zaufanie abonentów jej serwisu do perspektyw światowej gospodarki jest obecnie największe od 22 miesięcy. Ten optymizm wydają się uzasadniać zwyżki PKB w II kwartale 2009 r. w kilku czołowych gospodarkach, a także w Singapurze i Hongkongu.
W Chinach produkt krajowy brutto może się zwiększyć w tym roku o 9,4 proc. – zapowiedział w najnowszej prognozie nowojorski bank Goldman Sachs Group. Jego analitycy tak szybkiego tempa spodziewają się w efekcie rządowego pakietu stymulacyjnego opiewającego na 4 bln juanów (1,7 bln zł) i rekordowej akcji kredytowej tamtejszych banków. Rząd w Pekinie planuje, że w tym roku wzrost PKB wyniesie 8 proc. W I kwartale wskaźnik ten zwiększył się o 6,1 proc., a w minionym o 7,9 proc.
Rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu w miniony piątek ostrzegł, że aresztowanie czterech pracowników Rio Tinto może negatywnie wpłynąć na zagraniczne inwestycje w Chinach. Premier Australii Kevin Rudd dodał zaś, że świat „z uwagą się przygląda”, jak Chiny załatwią tę sprawę. Inwestorzy zaś dzielą się na tych, którzy mają nadzieję, że Chiny wyciągną światową gospodarkę z recesji i na tych, którzy obawiają się ostrej korekty na przegrzanych giełdach w Szanghaju i Shenzhen.