W lipcu ceny produkcji były aż o 6,8 proc. niższe niż rok wcześniej. Takiego spadku nie notowano od 1948 r., gdy zaczęto prowadzić statystyki.
Rynki akcji mocniej, choć też raczej umiarkowanie, zareagowały wczoraj na dane z sektora budownictwa. Zawiedli się inwestorzy, którzy liczyli, że może on już tylko rosnąć i ciągnąć za sobą gospodarkę. W lipcu rozpoczęto pracę na 581 tys. placów budowy. To o 6 tys. mniej niż w czerwcu i 18 tys. mniej niż prognozowano.
Ceny produkcji spadły w ciągu minionego miesiąca o 0,8 proc., po wzroście o 1,8 proc. w czerwcu. Najmocniej, w ślad za ropą naftową, taniały paliwa – o 2,4 proc., oraz żywność – o 1,5 proc. Jednak i bez tych elementów indeks zanotował spadek: o 0,1 proc. W skali rocznej ceny produkcji bez paliw i żywności nadal rosły (o 2,6 proc.).
Spadające ceny dóbr konsumpcyjnych, najniższe od kilkudziesięciu miesięcy ceny domów i ulgi podatkowe wprowadzone przez pakiet stymulacyjny prezydenta Obamy zostawiły w rękach Amerykanów więcej gotówki. To przekłada się na lekką poprawę koniunktury w budownictwie jednorodzinnym, najważniejszym z punktu widzenia przedsiębiorców. Tutaj liczba rozpoczętych budów wzrosła o 1,7 proc., do 490 tys.
W sierpniu w dalszym ciągu poprawiały się nastroje w branży budowlanej. Indeks zrzeszenia NAHB wzrósł do 18 z 17 pkt, najwyżej od czerwca 2008 r. Jednak wciąż mniej niż jeden z pięciu ankietowanych określił sytuację na rynku jako „dobrą”.