Władze wsparły giganta kwotą 6 mld franków po jesiennych zawirowaniach na rynkach finansowych, kiedy nie mógł on sobie poradzić ze stratami na toksycznych aktywach. Teraz postanowiły wyjść z inwestycji, sprzedając wszystkie posiadane 332,2 mln akcji UBS (9 proc. udziałów). Zachęciło je do tego niedawne podniesienie kapitału przez UBS o 3,8 mld franków oraz zawarcie w środę ugody z administracją USA, dotyczącej przekazania danych 4,5 tys. klientów banku, którzy mogli oszukiwać amerykańskiego fiskusa. – Wyjście z inwestycji jest pozytywnym sygnałem. Potwierdza wiarę rządu Szwajcarii w poprawę sytuacji w UBS – ocenił Stefan Schuermann, analityk z Vontobel.
Papiery trafiły do instytucji finansowych. Sprzedały się po 16,5 franka za sztukę, po najwyższej cenie z widełek ustalonych na 16–16,5 franka. Biorąc pod uwagę, że sprzedaż papierów przyniosła 5,5 mld franków, a dodatkowe 1,8 mld franków zostało wypłacone za stracone odsetki z not zamiennych, Szwajcaria osiągnęła z inwestycji 1,3 mld franków zysku.
UBS jest obecnie drugą największą instytucją zarządzającą pieniędzmi bogatych klientów. W zeszłym roku straciła 21 mld franków. Doprowadziło to m.in. do dymisji prezesa Marcela Rohnera. Nowy, Oswald Gruebel, który urzęduje od lutego, szybko zabrał się do porządkowania biznesu. Ściął 7,5 tys. etatów, sprzedał oddział w Brazylii, wymienił członków zarządu i poszukał kapitału wśród inwestorów. Zapowiadał, że będzie chciał zrezygnować z rządowego wsparcia tak szybko, jak tylko się da. [ramka][b]USA zapowiadają: będziemy ścigać też inne instytucje[/b]
W obliczu zgody władz w Bernie na przekazanie rządowi w Waszyngtonie danych 4450 klientów banku UBS inne szwajcarskie banki rezygnują ze starań o nowych klientów z amerykańskim rodowodem. Stawiają w zamian na obsługę milionerów z rynków wschodzących.W szwajcarskich bankach zdeponowane są 2 biliony dolarów osób indywidualnych z zagranicy, co stanowi 27 proc. wszystkich aktywów lokowanych na świecie poza granicami własnych jurysdykcji podatkowych. – Przyciąganie nowych pieniędzy do Szwajcarii wiąże się obecnie z ryzykiem. Banki mogą się znaleźć pod presją kolejnych zagranicznych organów podatkowych – wskazuje Teodoro Cocca, profesor ds. finansów z Uniwersytetu im. Jana Keplera w austriackim Linzu.Część z 300 szwajcarskich banków już wcześniej postanowiła więc skierować uwagę na Azję, Rosję i Bliski Wschód, gdzie fiskus nie jest tak dociekliwy jak w USA czy Niemczech. Julius Baer, Lombard Odier czy Bank Sarasin w ciągu dwóch lat pootwierały biura w Moskwie, Singapurze czy Bombaju. Teraz tam przekonują klientów, że właśnie w Szwajcarii ich pieniądze będą najbezpieczniejsze.Po środowej ugodzie w sprawie UBS przedstawiciele amerykańskiej administracji już zapowiedzieli, że nie poprzestaną na tym jednym przypadku i biorą na celownik też inne banki, firmy prawnicze i inne jednostki pomagające Amerykanom ukrywać pieniądze przed fiskusem.[/ramka]