Rada zarządzająca Europejskiego Banku Centralnego, sterująca polityką pieniężną w strefie euro, nie rozważała na czwartkowym posiedzeniu możliwości skupu obligacji skarbowych państw o wysokim deficycie budżetowym. – Nie omawialiśmy tej kwestii – oświadczył na konferencji prasowej prezes EBC Jean-Claude Trichet.
[srodtytul]Liderzy zbyt opieszali[/srodtytul]
Przypuszczenia, że EBC może podjąć taki krok, sprawiły, że wczorajsze posiedzenie niektórzy ekonomiści określali jako najważniejsze w jego historii, choć jego decyzja w sprawie stóp procentowych była wyjątkowo przewidywalna. Zgodnie z oczekiwaniami wszystkich 58 ankietowanych przez agencję Bloomberga ekonomistów, rada zarządzająca utrzymała główną stopę procentową na niezmienionym od 13 miesięcy poziomie 1 proc.
Spekulacje, że EBC mógłby rozpocząć skup obligacji skarbowych państw z obrzeży strefy euro (zwłaszcza Portugalii i Irlandii), aby zahamować ich wyprzedaż i zmniejszyć ryzyko, że pnące się koszty obsługi długu zagrożą tym państwom niewypłacalnością, nasiliły się w weekend. Przepisy zabraniają EBC zakupu takich papierów na rynku pierwotnym, lecz pod pewnymi warunkami może to robić na rynku wtórnym.
Część ekonomistów oskarża liderów strefy euro, że zbyt opieszale zareagowali na problemy Grecji. W efekcie ogłoszony w weekend pakiet pomocowy dla Aten o wartości 110 mld euro nie uspokoił rynków, które obawiają się, że kryzys fiskalny rozprzestrzeni się na inne kraje. – Istnieje ryzyko, że EBC nic nie zrobi, bo będzie uważał, że jest za wcześnie. Ale coś trzeba zrobić, aby uspokoić rynki, które wymykają się spod kontroli – ostrzega Ken Wattret, główny ekonomista ds. strefy euro w BNP Paribas. – Jeśli EBC nie otworzy drzwi do skupu obligacji, rynki odbiorą to jako znak, że władze nie są gotowe zrobić wszystkiego, aby uratować strefę euro – twierdzi Laurent Bilke, ekonomista z banku Nomura.