Grecja to odosobniony przypadek

Z Jeanem Pisani-Ferry, dyrektorem Instytutu Bruegela, o kryzysie fiskalnym w strefie euro rozmawia Grzegorz Siemionczyk

Publikacja: 08.05.2010 06:11

Grecja to odosobniony przypadek

Foto: GG Parkiet

[b]Ogłoszenie w miniony weekend programu pomocy dla Grecji nie zdołało uspokoić rynków. Dlaczego tak się stało? [/b]

Ogólnie rzecz biorąc, powolność unijnej odpowiedzi na grecki kryzys podkopała jej wiarygodność. Pamiętajmy, że rynki przez długi czas były bardzo spokojne. Różnica między rentownością obligacji greckich i niemieckich wynosiła długo 2 – 3 pkt proc. (było tak jeszcze w marcu – red.). Pozytywna była też reakcja rynków na pierwsze sugestie, że strefa euro wstawi się za Grecją. Dopiero gdy się okazało, że te propozycje pozbawione są konkretów, zaczęły się zawirowania.

[b]Pierwszy pakiet pomocowy dla Grecji, ogłoszony w pierwszej połowie kwietnia, uspokoił rynki, ale drugi już nie, choć jest po-nad dwukrotnie większy i opiewa na 110 mld euro. Być może podnosząc wartość pakietu, liderzy UE strzelili sobie w kolano, bo w pełni uświadomili rynkom skalę greckich problemów?[/b]

Jedną z przyczyn utrzymującej się niepewności są pojawiające się wciąż sugestie, że należałoby zrestrukturyzować greckie zadłużenie, co uderzyłoby w inwestorów. Poza tym uczestnicy rynku kalkulują, że jeśli Grecja potrzebuje 110 mld euro, to Hiszpania może potrzebować znacznie więcej, a Portugalia tylko nieco mniej. Jeśli zsumujemy te liczby, otrzymamy około 500 mld euro, a to może być dla strefy euro zbyt wiele. To jednak tylko racjonalizacja tego, co dzieje się na rynkach.

[b]Ale przedstawiciele strefy euro zarzekają się, że Grecja to przypadek jednostkowy, a inne państwa o wysokich deficytach budżetowych nie mogą być z nią porównywane. Wskazują, że tylko rząd w Atenach fałszował swoje statystyki.[/b]

Zgadzam się z tymi zapewnieniami. Grecja to wyjątkowy przypadek. Żaden kraj nie ma tak słabej reputacji, jeśli chodzi o politykę fiskalną, połączonej z problemami strukturalnymi, takimi jak niska konkurencyjność i ogromny deficyt na rachunku obrotów bieżących. Dla porównania, Hiszpania jeszcze kilka lat temu prowadziła bardzo stabilną politykę fiskalną – w 2007 r. miała nadwyżkę budżetową rzędu 2 proc. PKB i dług publiczny sięgający tylko 35 proc. PKB. W przeciwieństwie do Aten, Madryt wchodził więc w kryzys z bardzo zdrowymi finansami publicznymi. Hiszpania ma problemy gospodarcze, takie jak niska konkurencyjność międzynarodowa i niewłaściwa sektorowa kompozycja wzrostu gospodarczego, zorientowana na niepodlegające wymianie międzynarodowej usługi i konsumpcję. Kłopoty fiskalne są tylko tego konsekwencją.

[b]Istnieją jednak obawy, że bazując na analogii z Grecją – nawet jeśli jest ona nieuprawniona – inwestorzy zmuszą Hiszpanię do zaostrzenia polityki fiskalnej. W obecnej sytuacji, gdy po pęknięciu bańki na rynku nieruchomości stopa bezrobocia zbliża się tam do 20 proc., mogłoby to być dla niej zabójcze.[/b]

Problemy strukturalne Hiszpanii są daną, którą należy wziąć pod uwagę przy projektowaniu jakichkolwiek reform dostosowawczych. Jeśli tak się stanie, walka z deficytem budżetowym i przywracanie krajowi konkurencyjności nie muszą się wzajemnie wykluczać.

[b]Za najbardziej zagrożone kryzysem fiskalnym państwo oprócz Grecji uważa się jednak nie Hiszpanię, ale Portugalię, m.in. dlatego, że jest ona mocno uzależniona od zagranicznych kredytodawców. [/b]

Istotnie, Portugalia jest słabszym ogniwem. Choć ma o wiele lepszą niż Grecja reputację, jeśli chodzi o jakość statystyk, jej problemy fiskalne nie są nowe. Ma też kłopot z konkurencyjnością. Ale dług publiczny jest tam wyraźnie niższy niż w Grecji. Poza tym rząd ogłosił już program oszczędnościowy, co może uspokoić rynki. Gdybyśmy ustawili Grecję w jednym narożniku, a Hiszpanię w drugim, Portugalia znalazłaby się pośrodku.

[b]Czy istnieje ryzyko, że pomoc Grecji i potencjalnie innym krajom uderzy w finanse publiczne pozostałych członków strefy euro, prowadząc do błędnego koła? [/b]

Przecież pieniądze dla Aten wyłożyć muszą nawet Hiszpania i Portugalia.Nie. Pomoc dla Grecji będzie miała formę pożyczek, które nie będą miały wpływu na deficyty budżetowe innych państw. Mogą nawet nie być wkalkulowane w dług publiczny, choć według mnie powinny.

[b]Jak powinny zareagować państwa strefy euro, gdyby rynki kredytowe pozostawały niespokojne? [/b]

Według mnie pałeczka jest po stronie Grecji. Musi szybko przystąpić do wdrażania reform fiskalnych, do których się zobowiązała w zamian za pomoc. Wiele będzie zależało od reakcji greckiego społeczeństwa oraz tamtejszej szarej strefy. To na tych czynnikach będzie się w najbliższym czasie koncentrowała uwaga rynków. W dalszej kolejności znaczenie będzie miało to, jak na konsolidację greckich finansów publicznych zareaguje tamtejsza gospodarka. Według mnie jednak rząd w Atenach wpisał w reformy fiskalne dość realistyczne prognozy: spadek PKB w 2010 r. o około 4 proc.

[b]Jakie będą długoterminowe skutki kryzysu fiskalnego w Grecji? Często wskazuje się na słabość euro, co jednak samo w sobie może być dla wielu unijnych gospodarek korzystne.[/b] Podkreślmy, że deprecjacja euro wobec dolara jest bardzo ograniczona. Wciąż jesteśmy 40 proc. powyżej minimum. Ostatnio euro było bardzo mocne i wróciło teraz do bardzo komfortowego poziomu, czyli do środka zakresu notowań.

[b]A co z wiarygodnością Europejskiego Banku Centralnego? Czy nie została ona podkopana decyzją, aby przyjmować pod zastaw pożyczek dla banków komercyjnych greckie obligacje, niezależnie od ich ratingu?[/b]

EBC postawił się w trudnej sytuacji, deklarując wcześniej, że nie będzie łagodził reguł minimalnego ratingu w odniesieniu do greckich papierów. Później jednak musiał wycofać się z tego zastrzeżenia. Gdyby tego nie zrobił, nastąpiłaby jeszcze większa wyprzedaż greckich obligacji, co miałoby groźne konsekwencje. EBC byłby wówczas oskarżany o eskalację kryzysu, na co nie mógł pozwolić.

[b]Profesor Joseph Stiglitz w kontekście greckich zawirowań powiedział kilka dni temu, że „przyszłość strefy euro może być ograniczona”. W świetle tego, co pan mówi, wydaje się to przesadą.[/b]

Tak, to przesada. Ale Stiglitz powiedział, że takie ryzyko istnieje, jeśli nie nastąpią instytucjonalne reformy. Zasugerował, że w strefie euro istnieją organizacyjne niedociągnięcia, co jest prawdą, a także, że przynależność do niej jest niekiedy wymagająca, co też jest prawdą. Uważam, że testem dla strefy euro będzie to, czy wyciągnie ona z obecnego kryzysu lekcję i czy zajmie się tymi niedociągnięciami. To nie będzie trywialne. Ale stałbym się pesymistą, gdyby strefa euro nie była w stanie odpowiedzieć na te wyzwania. Na wyzwanie Grecji odpowiedziała zbyt wolno. Mam jednak nadzieję, że ten błąd czegoś ją nauczy.

[b]Jakie zmiany są najbardziej strefie euro potrzebne? [/b]

Przede wszystkim chodzi o metody egzekwowania paktu stabilności i wzrostu (zawiera zapisy, zobowiązujące państwa UE do dyscypliny fiskalnej – red.). Należy wziąć pod uwagę to, że deficyty budżetowe często rosną gwałtownie. Karanie państw, gdy ich deficyt budżetowy przekroczy 3 proc. PKB, nie ma sensu, po chwili może się bowiem okazać, że deficyt sięgnął 6 czy 10 proc. To jeden obszar wymaganych zmian. Drugim jest konieczność nadzorowania polityki gospodarczej państw członkowskich, aby zapobiec powtórce kłopotów, w jakich znalazła się Hiszpania. Trzeba więc się przyglądać relatywnej konkurencyjności poszczególnych państw, ich deficytom i nadwyżkom na rachunkach obrotów bieżących oraz analizować ich konsekwencje. Po trzecie, unia walutowa potrzebuje narzędzi zarządzania kryzysami. Nie musi być przygotowana na każdy możliwy kryzys, ale musi dysponować narzędziami walki z nimi.

[b]Czy potrzebne są też nieistniejące obecnie procedury wykluczania ze strefy euro tych państw, które notorycznie łamią kryteria z Maastricht, albo też określenie warunków, w jakich kraje mogą dobrowolnie strefę euro opuścić?[/b]

Zawsze można myśleć o tym, co nie do pomyślenia. Trzeba jednak mieć na uwadze dwie kwestie. Po pierwsze, koszty wystąpienia dla kraju, który by się na to zdecydował, byłyby ogromne. Najprawdopodobniej spowodowałoby to załamanie w sektorze finansowym takiego kraju, każdy bowiem chciałby wycofać z niego pieniądze. Po konwersji rodzima waluta byłaby znacznie słabsza niż euro, więc każdy wolałby trzymać depozyty za granicą. Po drugie, wystąpienie jednego kraju ze strefy euro byłoby bardzo kosztowne dla pozostałych członków. Z wyjątkiem sytuacji, gdy kraj ten byłby faktycznie czarną owcą, rynki podejrzewałyby, że inne państwa też mogą zdecydować się na ten krok. Wówczas podobne kontrakty podpisywane np. w Lizbonie nie byłyby równie wiarygodne jak te podpisane np. we Frankfurcie. Cała koncepcja strefy euro zostałaby podkopana.

[b]Czy kryzys fiskalny w strefie euro może uderzyć w państwa Europy Środkowo-Wschodniej?[/b]

Będzie on miał przede wszystkim konsekwencje dla krajów aspirujących do strefy euro. Zmieni się postrzeganie kosztów i korzyści przynależności do tego gremium oraz tempo jego rozszerzania. Te państwa, które mają płynne kursy waluty wobec euro, dłużej będą ten stan utrzymywały. W przypadku krajów takich jak Estonia, które mają sztywny kurs waluty, następstwa będą mniej oczywiste. Jedne z nich mogą przyspieszyć akcesję, aby nie narażać się na ryzyko ataku na walutę, inne zaś odłożyć.Niektórzy analitycy wskazują, że gdy rynki nieco się uspokoją, waluty naszego regionu gwałtownie się wobec euro umocnią, co zaszkodzi ich eksportowi.Osłabianie się euro jest dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej praktycznie bez znaczenia. Pomimo krótkoterminowych wahań w średnim i długim terminie kursy wymiany ich walut są powiązane z notowaniami euro, nawet jeśli nie są one wobec euro usztywnione.

[b]Dziękuję za rozmowę.[/b]

Gospodarka światowa
Rynek nie spodziewa się, by Fed wrócił do obniżek
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Wojna celna może pogłębić chińską deflację
Gospodarka światowa
Wyzwanie dla Grega Abela: poprowadzić Berkshire bez Buffetta
Gospodarka światowa
Upadek Klausa Schwaba. To on stworzył forum w Davos
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka światowa
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Gospodarka światowa
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki