Sybase specjalizuje się w produkcji systemów do projektowania i zarządzania bazami danych. Według szacunków IDC z końca 2008 r. – najnowszych dostępnych – spółka miała 8,5 proc. tego rynku, wycenianego wówczas na ok. 20 mld USD rocznie. Dominował na nim Oracle, z 28-proc. udziałem. W ostatnich latach Oracle prowadził agresywną ekspansję: od stycznia 2005 r. wydał ponad 42 mld USD na 64 spółki. Wkroczył m.in. na rynek oprogramowania dla firm, stając się bezpośrednim konkurentem SAP.
Część analityków przejęcie Sybase postrzega więc jako rewanż niemieckiej spółki po zastąpieniu w lutym 2010 r. niechętnego fuzjom prezesa Leo Apothekera przez Billa McDermotta i Jima Hagemanna Snabego. – SAP wreszcie się obudził. Lepiej późno niż wcale – ocenił Trip Chowdhry, analityk w Global Equities Research.
Niemcy dali jednak do zrozumienia, że Sybase interesuje ich ze względu na biznesowe oprogramowanie do smartphone’ów, które odpowiada za 27 proc. sprzedaży spółki. – Chcemy mieć pewność, że wszystkie wiodące urządzenia przenośne będą dawały dostęp do rozwiązań SAP – oznajmił Snabe. – To sensowna fuzja – uważa Bernd Laux, główny analityk akcji niemieckich w Credit Agricole Cheuvreux.
Akcjonariusze Sybase otrzymają 65 USD za każdy walor. Wtorkową sesję, ostatnią przed pojawieniem się informacji o możliwej fuzji, papiery te zamknęły na poziomie 42 USD. Transakcja ma być sfinalizowana w III kwartale.