Amerykański rynek pracy wciąż na dużym minusie

W lipcu w USA ubyło 131 tysięcy miejsc pracy. Firmy prywatne zwiększyły zatrudnienie, ale administracja zmniejszyła

Publikacja: 07.08.2010 09:16

Amerykański rynek pracy wciąż na dużym minusie

Foto: GG Parkiet

Amerykańskie przedsiębiorstwa zwiększyły w lipcu zatrudnienie i był to siódmy z rzędu miesiąc, w którym spółki przyjęły na etaty więcej pracowników, niż zwolniły. Tempo tego wzrostu oznacza jednak, że ożywienie na rynku pracy będzie powolne i trzeba jeszcze dużo czasu, by sytuacja wróciła do stanu sprzed kryzysu.

[srodtytul]Stopa bezrobocia bez zmian[/srodtytul]

Zatrudnienie w prywatnych firmach wzrosło o 71 tys., mniej niż prognozowane 90 tys., po zwyżce o 31 tys. w czerwcu, też mniejszej od podawanej w poprzednim raporcie Departamentu Pracy. W sumie jednak, po zwolnieniach z państwowych agencji 202 tys. osób, zatrudnienie w USA spadło w lipcu o 131 tys. W czerwcu ten spadek wyniósł ostatecznie 221 tys.

Stopa bezrobocia w minionym miesiącu pozostała na niezmienionym poziomie 9,5 proc., co oznacza, że systematycznie zmniejsza się w Stanach Zjednoczonych liczba osób rejestrujących swoje bezrobocie w urzędach zatrudnienia.

[srodtytul]Niepewne perspektywy[/srodtytul]

Giełdy nowojorskie i zachodnioeuropejskie zareagowały spadkami indeksów na takie wiadomości z amerykańskiego rynku pracy, gdyż wynika z nich, że jeszcze długo nie zdoła on odtworzyć 8,4 mln miejsc pracy utraconych od początku recesji, a więc od grudnia 2007 r. Bez rosnącego zatrudnienia nie ma zaś co liczyć na większe wydatki konsumpcyjne.

W ostatnich dwóch miesiącach minionego kwartału wykazywały one stagnację, co znalazło już wyraz w spowolnieniu tempa wzrostu PKB. Najbliższa przyszłość amerykańskiej gospodarki też nie rysuje się różowo, skoro szef banku centralnego Ben S. Bernanke określa jej perspektywy jako „wyjątkowo niepewne”.

– Do poziomu zatrudnienia, przy którym będzie można mówić o ożywieniu na rynku pracy, wciąż jeszcze daleko. A nie widzę nic, co wskazywałoby na poprawę sytuacji w trzecim kwartale – powiedział Nigel Gault, główny ekonomista w firmie IHS Global Insight.

[srodtytul]Najwięcej nowych miejsc pracy w przemyśle[/srodtytul]

Spośród prywatnych firm najwięcej miejsc pracy przybyło w lipcu w fabrykach – 36 tys., z czego aż 21 tys. w przemyśle motoryzacyjnym. Ford zapowiedział zwiększenie zatrudnienia o prawie 2 tys. osób do 2012 r.

Ale nadzieje na trwałość ożywienia w przemyśle też słabną, bo i w tym sektorze koniunktura się psuje. Indeksy PMI opublikowane na początku mijającego tygodnia wskazały, że w lipcu produkcja rozwijała się najwolniej w tym roku, a zamówienia składane w fabrykach się zmniejszają.

Zatrudnienie w amerykańskich firmach usługowych spadło w lipcu po raz drugi z rzędu, co źle wróży całej gospodarce, bo w usługach powstaje prawie trzy czwarte tamtejszego produktu krajowego brutto.

[srodtytul]W budownictwie nadal marnie[/srodtytul]

Po raz pierwszy od września zmniejszyła się w USA liczba pracowników tymczasowych. Ubyło ich wprawdzie tylko 6 tys., ale samo zjawisko jest niekorzystnym sygnałem dlatego, że w niepewnych czasach amerykańscy przedsiębiorcy, zanim dadzą komuś etat, wolą zatrudniać na zasadach tymczasowych. Jeśli nawet tego nie robią, to nie ma co marzyć o zwiększeniu liczby etatów.

Spółki budowlane zlikwidowały w lipcu 11 tys. miejsc pracy, po 21 tys. redukcji w czerwcu. Ekonomiści są na ogół zgodni co do tego, że nie ma co liczyć na trwałe ożywienie amerykańskiej gospodarki, dopóki nie wydźwignie się z zapaści rynek nieruchomości, a za nim budownictwo, od których zaczęła się ostatnia recesja.

Gospodarka światowa
Akcje za dotacje. Rząd Donalda Trumpa przejmuje udziały w Intelu
Gospodarka światowa
Nvidia, czyli koncern, któremu mocno zależy na rozejmie handlowym
Gospodarka światowa
Trump grozi nowymi cłami. Branża meblowa na celowniku
Gospodarka światowa
Powell w Jackson Hole zasygnalizował cięcie stóp
Gospodarka światowa
Chiny chcą stworzyć juanowe stablecoiny
Gospodarka światowa
Technologie w USA pod presją. Gęstnieje atmosfera na Wall Street