Zysk netto spółki w pierwszym półroczu wyniósł 9 mln funtów w porównaniu ze stratą 1,04 mld funtów w takim samym okresie przed rokiem. Analitycy się spodziewali straty 47 mln funtów. Poprzednio RBS raportował o zysku na koniec 2007 r. Później już było coraz gorzej i w latach 2008 i 2009 bank utrzymał się na rynku tylko dzięki pomocy rządu, która wyniosła aż 45,5 mld funtów i była największa w tym sektorze na świecie. W rezultacie aż 83 proc. akcji RBS należy do państwa.
RBS na rezerwy na złe kredyty przeznaczył w minionym półroczu 2,36 mld funtów, o 31 proc. mniej niż przed rokiem. W powrocie do rentowności bankowi pomogło też zmniejszenie strat z inwestycji o około 3,7 mld funtów, czyli 97 proc. Przychody spółki z odsetek wzrosły do 7,22 mld funtów z 6,86 mld funtów przed rokiem.
– RBS był nie tylko najgorszym brytyjskim bankiem, ale też najgorszym bankiem na świecie. Dlatego jego wyniki powinny cieszyć – powiedział Ralph Silva, strateg akcyjny z londyńskiej firmy Silva Research Network dostarczającej analizy spółkom finansowym.
Łączna strata RBS w minionych dwóch latach wyniosła 26 mld funtów, co oznacza, że średnio dziennie spółka traciła około 36 mln funtów. W piątek po opublikowaniu raportu za minione półrocze kurs akcji RBS wzrósł na londyńskiej giełdzie o 2,1 proc.
Brytyjski rząd na inwestycji w tę spółkę zarobił już około 3 mld funtów, ale zapowiedział, że nie będzie sprzedawał udziałów przed opublikowaniem raportu za 2011 rok, zwłaszcza że przewiduje się podział RBS na bank detaliczny i inwestycyjny.