Rentowność irlandzkich obligacji dwuletnich mocno wzrosła. O ile na początku miesiąca wynosiła 2,09 proc., to w piątek już 2,9 proc. Jest najwyższa od początku maja. Koszt CDS (instrumentów finansowych zabezpieczających przed bankructwem dłużnika) Zielonej Wyspy wzrósł w tym czasie z 211,6 pb do 278,9 pb. Im on wyższy, tym w oczach inwestorów większe jest ryzyko niewypłacalności emitenta długu. Powodem niepokoju rynków jest wciąż nie najlepsza kondycja irlandzkiego budżetu oraz systemu bankowego.
[srodtytul]Problemy z deficytem[/srodtytul]
Jak wynika z danych irlandzkiego banku centralnego, deficyt finansów publicznych Irlandii wyniósł w pierwszym kwartale aż 18,7 proc. PKB, choć władze w Dublinie spodziewały się jedynie 11,6 proc. PKB. Rząd planuje, że wyniesie on w tym roku zaledwie 14 proc. PKB. Mimo przeprowadzenia poważnej konsolidacji fiskalnej (m.in. obcięcie płac w sektorze publicznym o 13 proc.) będzie on w tym roku prawdopodobnie największy w Unii Europejskiej. W 2012 r. ma, według rządowych planów, wynieść już tylko 10 proc. PKB.
Większość analityków spodziewa się jednak, że deficyt okaże się znacznie większy od rządowych prognoz. Analitycy firmy Davy Research wskazują, że może sięgnąć w tym roku nawet 25 proc. PKB! To oczywiście skrajny scenariusz zakładający, że władze Zielonej Wyspy będą musiały udzielić pożyczkodawcom, a zwłaszcza Anglo Irish Bankowi, dodatkowej pomocy finansowej.
– Tegoroczny deficyt finansów publicznych na pewno będzie dwucyfrowy. Dalsze szczegóły są trudne do przewidzenia. Jeśli do deficytu zostaną wliczone dodatkowe koszty pomocy dla banków, może się on w tym roku zbliżyć do 20 proc. PKB – mówi „Parkietowi” Ben May, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics.