Spór ekonomistów o przyczyny wielkiej depresji z lat 30. XX w. powszechnie akceptowalnego rozstrzygnięcia doczekał się dopiero trzy dekady później, gdy swoje tezy przedstawił Milton Friedman. Kryzys z ostatnich lat swoje kanoniczne wyjaśnienie ma szansę zyskać szybciej. Pierwsza książkowa analiza jego źródeł, przebiegu i następstw, „Szok finansowy” Marka Zandiego, ukazała się już w 2008 r.
Z jej egzemplarzem pod pachą widywano w Waszyngtonie Barneya Franka, jednego z autorów reformy systemu regulacji finansowych, którą pod koniec lipca podpisał prezydent Barack Obama. Temat szybko podjęli inni prominentni ekonomiści, m.in. John B. Taylor, Raghuram Rajan i Nouriel Roubini. To doborowe grono. Każdy z nich z mniejszym lub większym wyprzedzeniem ostrzegał przed ogniskami niestabilności w światowym systemie finansowym, które w 2007 r. przerodziły się w pożar. Ich interpretacje kryzysu w dużej mierze się zazębiają, ale nie są całkowicie zbieżne.
[srodtytul]Fed pogwałcił reguły[/srodtytul]
Najbardziej jednowymiarowa jest analiza Taylora, profesora ekonomii na Uniwersytecie Stanforda, pomysłodawcy popularnej zasady ustalania stóp procentowych, zwanej „regułą Taylora”. W książce „Zrozumieć kryzys finansowy” – spośród czterech wymienionych jedynej przełożonej na polski – winą za napompowanie bańki na amerykańskim rynku nieruchomości, której pęknięcie zapoczątkowało lawinę kryzysowych wydarzeń, obarcza tamtejszy bank centralny. Jak tłumaczy, Rezerwa Federalna w latach 2001–2006 prowadziła łagodniejszą politykę pieniężną, niż wynikałoby to z reguł, których przestrzegała przez poprzednich 20 lat, uważanych za okres stabilności gospodarczej. Dlaczego Fed porzucił sprawdzone prawidła? – Było to spowodowane strachem przed deflacją, z którą w latach 90. zmagała się Japonia – wskazuje Taylor.
Zdaniem Raghurama Rajana ważniejszym powodem był nietypowy przebieg ostatnich faz ożywienia w gospodarce USA, którym nie towarzyszyło odrodzenie na rynku pracy. A mandat amerykańskiego banku centralnego zobowiązuje go do dbałości nie tylko o stabilność cen, ale także o poziom zatrudnienia – zauważa w wydanej w tym roku książce „Linie uskoków” były główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Według Rajana Fed działał też pod ogromną presją polityków, którym zależało na jak największej dostępności domów.