Kiedy kryzys zadłużeniowy w strefie euro może zostać zatrzymany?
I kw. 2012 r. będzie bardzo burzliwy. Dochodzimy do punktu, w którym okaże się, że kryzys nie może zostać powstrzymany przez kolejne szczyty i doraźne działania mające poprawiać płynność na rynku. Kluczową sprawą jest to, czy Niemcy porzucą opór przeciwko takim rozwiązaniom jak wspólne obligacje dla strefy euro czy ilościowe rozluźnianie polityki pieniężnej (quantitative easing, QE –red.) przez Europejski Bank Centralny. Jeżeli tak się nie stanie, może dojść do fali chaotycznych bankructw państw. Myślę jednak, że Niemcy zawsze wolą porządek od chaosu i gdy uzyskają umowę zmuszającą państwa eurolandu do oszczędności fiskalnych, mogą zgodzić się na działania, które zahamują kryzys. Zresztą EBC już prowadzi politykę przypominającą QE, jest to jednak QE „brudne" i zamaskowane, nie takie jak w przypadku Banku Anglii.
Jak duże ryzyko dla gospodarki i rynków stanowi sytuacja w europejskim systemie bankowym?
Europejskie banki są obecnie silnie zlewarowane i mocno niedokapitalizowane. Będą musiały w nadchodzących miesiącach przejść przez ciężki proces wzmacniania swojej kondycji finansowej. To spowoduje ściągnięcie kredytu z rynków i uderzy we wzrost gospodarczy w Europie. W strefie euro już zaczęła się bardzo poważna recesja. Będzie ona trwała przez I kw., a możliwe, że się przedłuży. Wiele będzie zależało od tego, czy kryzys zadłużeniowy zostanie zahamowany. Jeśli tak się stanie, w drugim półroczu banki powrócą do prowadzenia normalnej akcji kredytowej, co ożywi europejską gospodarkę.
USA będą jednak radziły sobie w tym roku raczej dobrze...