W okresie dziesięciu lat (do 31 maja) ujemne saldo wpłat i umorzeń sięga 51 miliardów dolarów, pisze „Bloomberg Businessweek” z datą 18 lipca.

W  funduszach indeksowych inwestujących w akcje amerykańskie dodatnie saldo utrzymywało się zawsze od 2001 r., wynika z szacunków firmy analitycznej Morningstar. Oznacza to, że na umorzenia zapracowały głównie aktywnie zarządzane fundusze. Ich zarządzający dokonują wyboru papierów, w które chcą zainwestować pieniądze klientów. Dwa okresy niedźwiedzia w tym czasie pomogły podważyć pogląd, że dzięki aktywnemu zarządzaniu można pobić rynek. – Aktywnie zarządzane fundusze akcji krajowych nie dowiodły, że są w stanie zwiększyć wartość – ocenia konsultant inwestycyjny Geoff Bobroff.

Inwestorzy uciekający od akcji firm amerykańskich lokują pieniądze w funduszach obligacyjnych, akcji zagranicznych i ETF podążających za indeksdami. Fundusze akcji krajowych zyskały na popularności w latach 90., gdyż rynek rósł wówczas w tempie 18 proc. rocznie i w mediach promowano takich zarządzających jak Peter Lynch z Fidelity Investments. Wsławił się on tym, że w okresie 1977 –1990 jego Magellan Fund z rodziny Fidelity rocznie zarabiał 29 proc. W tym czasie indeks szerokiego rynku Standard & Poor’s500 rocznie zyskiwał 15 proc.