Stan finansów 17 wspólnot autonomicznych Hiszpanii, to w tej chwili największe zmartwienie Madrytu. W drugim kwartale 2011 r. dług publiczny wypracowany kolektywnie przez samorządy wzrósł do poziomu 133,2 mld euro co stanowi 12,4 proc. hiszpańskiego PKB – poinformował bank centralny Hiszpanii. Skok jest ogromny. Pod koniec pierwszego kwartału bieżącego roku odsetek regionalnego długu do wartości krajowego PKB stanowił 11,6 proc.

Zdyscyplinowanie regionów będzie niezbędne, jeśli Madryt chce myśleć o spełnieniu własnych założeń redukcji deficytu. Zadanie nie będzie jednak proste. Wspólnoty autonomiczne odpowiadają za jedną trzecią całkowitych wydatków publicznych. To właśnie z ich budżetów idą pieniądze na tak kluczowe sprawy, jak oświata czy służba zdrowia. Jakiekolwiek próby cięć w ich wydatkach od razu spotykają się z ogromnym sprzeciwem społecznym. W takiej sytuacji przestaje dziwić fakt, że regiony są mocno z tyłu z wprowadzaniem oszczędności, a ich długi ciągle narastają. Niektóre z nich jak np.: Kastylia-La Mancha są w tak złej kondycji, że niektórzy uznają je za bankrutów. Sytuacji bacznie przyglądają się agencje ratingowe. W tym tygodniu swoje oceny dla pięciu regionów ściął Fitch informując, że w obliczu spowolnienia gospodarczego coraz trudniej będzie sprostać wyznaczonym limitom zadłużenia.

Jak wynika z wyliczeń hiszpańskiego resortu finansów 17 wspólnot autonomicznych zamknęło pierwsze półrocze ze średnim deficytem na poziomie 1,2 proc. swojego PKB. Cel postawiony przed nimi przez Madryt mówi, że rok powinny zamykać z deficytem na maksymalnym poziomie 1,3 proc. PKB. Jest to cześć ogólnonarodowego planu redukcji zadłużenia, który zakłada, że deficyt krajowy zostanie w tym roku zredukowany do poziomu 6 proc. 2010 r. wobec 9,2 proc. PKB w zeszłym roku.