W czwartek na szczycie państw BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA) w Waszyngtonie brazylijskie władze zamierzają namawiać do pomocy Europie innych członków tej grupy.
[email protected]
Inwestorzy coraz ostrożniej podchodzą do obligacji państw eurolandu
Obniżka oceny wiarygodności kredytowej Włoch przez agencję Standard & Poor's doprowadziła wczoraj do wyraźnego wzrostu notowań kontraktów CDS, ubezpieczających posiadaczy obligacji państw strefy euro na wypadek niewypłacalności emitentów. Drożały nie tylko CDS powiązane z papierami włoskimi, ale też np. z niemieckimi. To może oznaczać, że zaufanie inwestorów do tych papierów maleje. Wycena CDS na pięcioletnie obligacje Włoch po południu sięgnęła 520 pkt bazowych, najwięcej w historii, i o około 40 pkt bazowych więcej niż dzień wcześniej. Oznacza to, że za ubezpieczenie obligacji o nominalnej wartości 10 mln USD inwestor musi zapłacić 520 tys. USD rocznie. Dla porównania ubezpieczenie greckich pięciolatek o wartości 10 mln USD kosztuje ponad 3,5 mln rocznie, choć wczoraj akurat jego koszt malał. Do rekordowego, choć nadal bardzo niskiego poziomu ponad 94 pkt wzrosła wczoraj wycena CDS na pięcioletnie obligacje Niemiec.
– Inwestorzy się zastanawiają, czy kolejne państwa strefy euro będą potrzebowały międzynarodowej pomocy, i co to by znaczyło dla jakości obligacji Niemiec, które mają największy udział w pakietach pomocowych – wyjaśniła Anke Richtet, strateg rynku długu w Mizuho International. Co znamienne, rentowność niemieckich benchmarkowych obligacji dziesięcioletnich wczoraj oscylowała niewiele powyżej historycznego minimum na poziomie 1,74 proc. Zwykle byłby to dowód, że papiery te wciąż traktowane są jako jedne z najbezpieczniejszych na świecie. Ale w kontekście drożejących CDS może to głównie oznaczać, że inwestorzy spodziewają się niskiego tempa wzrostu gospodar- czego Niemiec.
MFW: W 2012 roku globalny PKB powiększy się o 4 proc., a nie 4,5 proc.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył prognozę globalnego wzrostu gospodarczego. W tym roku i następnym PKB świata zwiększy się o 4 proc. W czerwcu MFW przewidywał, że w 2011 roku zamożność globalnie zwiększy się o 4,3 proc., w 2012 zaś o 4,5 proc. Tegoroczna prognoza dla USA, największej gospodarki świata, została obniżona z 2,5 proc. do 1,5 proc. „Tak naprawdę nikt rozsądny nie oczekiwał, że zeszłoroczne ożywienie przerodzi się w długotrwały wzrost gospodarczy" – czytamy w opublikowanej we wtorek dorocznej prognozie Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Wynika z niej, że spowolnienie, którego już jesteśmy świadkami, zostało spowodowane czynnikami, których można się było spodziewać, jak i takimi, które zaskoczyły ekonomistów. Mało kto np. zdawał sobie sprawę z rangi problemu, jakim okazało się zadłużenie sektora publicznego w krajach strefy euro i związane z tym kłopoty finansowe banków europejskich. To spowodowało powrót niestabilności finansowej.
MFW wzywa Europejski Bank Centralny, aby silnie interweniował w celu utrzymania równowagi na rynkach obligacji emitowanych przez kraje strefy euro. Jeśli zagrożenia dla wzrostu się utrzymają, EBC powinien ciąć stopy procentowe. Zdaniem specjalistów MFW wpływ na kondycję światowej gospodarki trzęsienia ziemi i tsunami w Japonii szybko ustępuje. Dlatego jest ona jedynym krajem z G7, któremu MFW skorygował prognozę w górę. PKB obniży się tam w 2011 r. nie 0,7 proc., ale 0,5 proc. W 2012 r. ma być 2,3 -proc. wzrost, a więc 0,6 pkt proc. mniejszy, niż MFW szacował w czerwcu. Na tegoroczny wzrost globalnego PKB oddziałują także bardzo wysokie ceny ropy naftowej, która od początku stycznia 2011 r. podrożała o ponad 25 proc. Zdaniem ekonomistów z MFW drożyzna na rynkach energetycznych obniży w tym roku PKB krajów rozwiniętych o 0,25–0,5 pkt proc. Polsce MFW zaleca konsolidację finansów publicznych, która wesprze rozwój w przypadku odpływu kapitału oraz pomoże zwalczać inflację. Deficyt finansów publicznych w tym roku ma wynieść 5,5 proc. PKB, w następnym zaś 3,8 proc. PKB. d.w., mfw