– Nadmierny rozwój handlu wysokich częstotliwości (tzw. high-frequency trading, w ramach którego transakcje zawierane są w krótkich odstępach czasu, często automatycznie, przez komputery na podstawie specjalnych algorytmów – red.) naraża rynki na niebezpieczeństwo – uważa Jean-Pierre Jouyet, przewodniczący Autorite des Marches Financiers, komisji nadzorującej rynek finansowy we Francji. Jego zdaniem Europejski Nadzór ds. Papierów Wartościowych i Rynków (ESMA) powinien móc wyznaczać „precyzyjne reguły" dotyczące takiego handlu.

Zdaniem Jouyeta handel wysokich częstotliwości prowadzi do spłycenia rynków i ogranicza zaufanie inwestorów, jeśli chodzi o ceny aktywów.

Obecnie Bruksela pracuje nad przepisami, zgodnie z którymi firmy oferujące usługi szybkiego handlu czy też handlu algorytmicznego musiałyby wprowadzić odpowiednie zabezpieczenia dotyczące ryzyka oraz upewniać się, że klienci korzystający z bezpośredniego dostępu do rynków mają do tego odpowiednie kwalifikacje. Zdaniem Jouyeta w ramach tych przepisów ESMA powinna uzyskać możliwość m.in. wpływania na wysokość prowizji płaconych giełdom od tego typu handlu.

Na razie najbardziej jaskrawym przypadkiem negatywnego wpływu handlu wysokich częstotliwości na rynki był tzw. flash crash z maja zeszłego roku, kiedy to na nowojorskiej giełdzie w ciągu kilku minut indeks Dow Jones stracił bez powodu ponad 1000 punktów, by za chwilę się odbić.