Z jej przemówienia wynika, że jedynie zacieśnienie?kontroli nad budżetami państw?strefy euro. Merkel znowu wykluczyła emisję obligacji wspólnych dla państw eurolandu i zlewarowanie Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej pieniędzmi z Europejskiego Banku Centralnego, co postuluje wielu ekonomistów.
Przemówienie Merkel przeszło bez większego echa. Rentowność włoskich obligacji dziesięcioletnich spadła w piątek po południu o 15 punktów bazowych, do 6,5 proc., a hiszpańskich obniżyła się o 24 punkty bazowe, do 5,5 proc. Rentowność tych krajów spadała już kolejny dzień z rzędu, co dowodzi, że inwestorzy wciąż mają nadzieję, iż unijny szczyt z 9 grudnia przyniesie decyzje pozwalające zahamować kryzys w Europie. Na razie wiele wskazuje na to, że może być na nim osiągnięte porozumienie w sprawie zacieśnienia dyscypliny fiskalnej w eurolandzie. Francuski prezydent Nicolas Sarkozy jest skłonny je poprzeć i będzie o tym w poniedziałek rozmawiał z Merkel. Do omówienia mają takie sporne kwestie, jak sankcje dla państw łamiących dyscyplinę.
Berlin myśli też o nowych sposobach redukcji zmniejszenia długów krajów eurolandu.
– Państwa strefy euro mogłyby przekazywać część swojego zadłużenia przekraczającego 60?proc. PKB do specjalnych narodowych funduszy zarządzania długiem – proponuje Wolfgang Schaeuble, niemiecki minister finansów.
Propozycja Schaeublego jest na razie mało konkretna. Wskazał jedynie, że fundusze te byłyby podobne do stworzonego po zjednoczeniu Niemiec funduszu zarządzania długiem dawnej NRD. Miałyby za zadanie w ciągu 20 lat zlikwidować stopniowo przekazane im zadłużenie. Przerzucenie długu musiałoby być natomiast powiązane z działaniami hamującymi dalsze zadłużanie się państwa, czyli poważnymi oszczędnościami fiskalnymi.