Kapsis twierdzi, że Grecja musi się do marca porozumieć z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, Unią Europejską oraz z prywatnymi wierzycielami w sprawie redukcji greckiego zadłużenia o  50?proc. będącej częścią tego pakietu pomocowego.

Porozumienie dotyczące redukcji miało być gotowe na przełomie 2011 i 2012 r. Jak dotąd nie zostało osiągnięte, a negocjacjom dotyczącym zadłużenia Grecji towarzyszy wiele domysłów. Greckie media donosiły m.in., że Niemcy chcą skłonić prywatnych inwestorów, by zgodzili się na redukcję wynoszącą aż 75 proc. (Również eksperci MFW wskazują podczas negocjacji, że redukcja długu o 50 proc. okaże się niewystarczająca). Niemiecki rząd nie komentuje tej sprawy, uspokaja jednak, że negocjacje są już bliskie zakończenia.

Problemem są jednak nie tylko negocjacje z sektorem prywatnym. Choć drugi pakiet pomocowy dla Grecji został przyjęty na unijnym szczycie w październiku, grecki rząd jak dotąd nie ustalił, jakich reform dokona, by spełnić warunki jego otrzymania. Przedstawiciele partii tworzących ten gabinet nie zdecydowali się nawet na złożenie pisemnej obietnicy przeprowadzenia reform, choć wymagała tego od nich Komisja Europejska. W połowie stycznia ma wrócić do Aten misja ekspertów MFW, UE i Europejskiego Banku Centralnego, która ma ocenić, jak Grecja wywiązuje się z reformatorskich obietnic.

– I kwartał 2012 r. będzie dla naszego kraju decydujący. Albo Grecy zgodzą się na obniżenie swojego standardu życia, albo wyjdą ze strefy euro i cofną zegar historii o kilka dekad – twierdzi Vassilis Rapanos, prezes National Bank of Greece. Tymczasem guru inwestorów Jim Rogers wskazuje, że w tym roku dobrą inwestycją może być zakup euro i franków szwajcarskich. – Powodem, dla którego posiadam euro, jest to, że bardzo wielu jest „niedźwiedzio" nastawionych do tej waluty i jest na niej dużo krótkich pozycji. Może ona jednak w nadchodzących miesiącach zyskać na wartości – wskazuje Rogers.