Teraz muszą stawić czoła nowej fali roszczeń – z Niemiec. HSH Nordbank, DZ Bank i Sealink Funding są wśród instytucji, które w sądzie stanowym w Nowym Jorku złożyły ponad 30 pozwów przeciwko pożyczkodawcom z Wall Street, którzy sprzedali im obarczone wadami instrumenty powiązane z rynkiem hipotecznym.
- To może zwiększyć ich koszty związane z tego rodzaju procesami o około 25 miliardów dolarów- szacuje Compass Point Research and Trading. – To stale przypomina jak wielka jest skala kosztów związanych z gwarantowaniem, obsługą i sprzedażą kredytów hipotecznych – wskazuje Kevin Barker, analityk tej firmy.
Apetyt niemieckich inwestorów na dług o wysokiej stopie zwrotu pomógł w napompowaniu bańki spekulacyjnej, która była jednym z katalizatorów globalnego kryzysu. Niemieccy podatnicy musieli wysupłać ponad 300 miliardów euro na wsparcie swoich największych banków. Obecnie są one na różnym etapie zwracania zaciągniętych zobowiązań.
W książce „Boomerang" poświęconej kryzysowi zadłużeniowemu w strefie euro Michael Lewis napisał, że kiedy potentaci z Wall Street wysłali w świat swoich sprzedawców by szukali jakichś idiotów gotowych zainwestować w ich instrumenty finansow, nieproporcjonalnie dużo klientów znaleźli oni właśnie w Niemczech. Niemieccy inwestorzy zostali skuszeni m.in. wysokimi ocenami wiarygodności kredytowej wydanymi przez znane amerykańskie agencje ratingowe.
- Kryzys miał charakter globalny, gdyż te instrumenty sprzedawano na całym świecie – uważa Gerald Hanweck, były ekonomista Rezerwy Federalnej , obecnie profesor finansów w George Mason University w Fairfax, w stanie Wirginia. W rezultacie także banki niemieckie znalazły sie w posiadaniu tych instrumentów , co jak zauważa Henwick, jest uderzające zważywszy, że ich głównym zadaniem jest finansowanie lokalnego biznesu i zakupu domów.